Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brali sobie wieczyście

ADAM WILLMA
Infografika Monika Wieczorkowska
Skandal w notariacie - dwóch rejentów należne sądowi pieniądze wykorzystywało na własne potrzeby.

Dochody kancelarii

Dochody kancelarii

W ubiegłym roku przychody notariuszy wyniosły ogółem 1,2 mld zł. Większość kancelarii ma dochody od 20 tys. do 60 tys. zł miesięcznie, kilkadziesiąt w przekroczyło 1 mln zł. Ostatnie zmiany prawne ograniczą je o połowę.

Kolejnego zdyskwalifikowały nieprawidłowości w papierach.

- Byliśmy zbulwersowani wynikami kontroli - przyznaje Agnieszka Sinkiewicz, rzecznik prasowy Izby Notarialnej w Gdańsku.

Nadużycia wykryto w dokumentacji dwóch notariuszy - Ryszarda Cz. z Wąbrzeźna oraz jego toruńskiego kolegi Krzysztofa K. Rejent Cz., który zanim trafił do notariatu był radcą prawnym, zatrzymywał sobie pieniądze za wpisy do ksiąg wieczystych, należne sądowi. Obecnie opłata za wpis wynosi zaledwie 200 złotych, ale przed zmianą przepisów była zależna od wartości nieruchomości. Nieprawidłowości potwierdził powołany przez gdański Sąd Apelacyjny biegły rewident.

Jakie kwoty wchodzą w grę? Notariusze mówią co najmniej o dziesiątkach tysięcy złotych.

Usługi notarialne świadczone przez Ryszarda Cz., monopolistę w Wąbrzeźnie, od dłuższego czasu budziły kontrowersje - skarżono się na nieterminowość i obcesowe obchodzenie się z petentami. Wiele osób wolało więc podpisywać akty notarialne w niedalekim Golubiu-Dobrzyniu czy w Toruniu. Z kolei Ryszard Cz. często świadczył usługi w Toruniu.

Krzysztof K. ma jeszcze ciekawszą historię. Już na etapie aplikacji został negatywnie zaopiniowany przez Radę Izby Notarialnej w Gdańsku, lecz z nieznanych przyczyn uzyskał nominację na notariusza. Kolejne kontrole wykazywały liczne uchybienia, ale K. nie stosował się do wniosków pokontrolnych. Niektórzy koledzy z branży przypuszczają, że toruński rejent musiał mieć "plecy" w Warszawie.
K. również wspierał się sądowymi pieniędzmi, ale w jego przypadku sprawa jest wielowątkowa i dotyczy także innych nieprawidłowości.

Gdy finansami notariuszy zainteresowali się kontrolerzy, pieniądze w końcu trafiły na konto sądu. W przypadku Ryszarda Cz. postępowanie dyscyplinarne jest zakończone - we wszystkich instancjach apelacje notariusza zostały odrzucone, a jego samego pozbawiono prawa wykonywania zawodu.

Sprawa Krzysztofa K. znajduje się na ostatnim etapie - w Sądzie Najwyższym, wszystkie poprzednie zakończyły się niepomyślnie dla notariusza.
Doniesienie w sprawie nadużyć trafiło do prokuratury, która skierowała do sądu wniosek o warunkowe umorzenie sprawy (bo pieniądze zostały zwrócone). Sąd Rejonowy w Toruniu przyklepał tę propozycję zawieszając warunkowo postępowanie na 2 lata. Notariusz musiał jednak zapłacić 5 tys. złotych na Centrum Zdrowia Dziecka.

Ciemne chmury zawisły również nad kancelarią Pawła Flisa w Golubiu-Dobrzyniu. - Tu jednak zadecydowały zastrzeżenia merytoryczne. Trzykrotne wizytacje przyniosły negatywną ocenę, w związku z czym minister podjął decyzję o odwołaniu - mówi Agnieszka Sinkiewicz.

Koledzy skontrolowanych rejentów podkreślają, że korporacja sama wykluczyła spośród siebie osoby nieuczciwe. Jeden z nich (prosi o zachowanie anonimowości) wskazuje na pewną prawidłowość: - Kłopotów przysparzają nam głównie te osoby, które przeszły do zawodu notariusza z innych zawodów prawniczych. Mam nadzieję, że sprawy tych panów podziałają wszystkim na wyobraźnię.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska