Koszty rekultywacji były wielkie. Wszak i teren ogromny: 16 hektarów. Prace rozpoczęły się w lipcu 2013 roku i zakończyły w grudniu 2015. Trzeba było pozbyć się dziesiątek ton mazistego, cuchnącego oleju impregnacyjnego, wydobyć i oczyścić tysiące ton ziemi. Zdewastowane tereny, pełne hałd cuchnącej ziemi i gruzu już w tym roku będą bezpieczne i zielone.
Rekultywację wykonywano bez wywożenia ziemi. Bo nie ma składowiska, które by je przyjęło. Prace polegały więc na płukaniu, czy raczej praniu hałd specjalnymi środkami. Proces poprzedziła segregacja tego, co zalegało w ziemi.
- Ziemia po płukaniu nie jest jeszcze zupełnie czysta - mówi Zbigniew Stefański, rzecznik prasowy ratusza. - Dalszym oczyszczaniem zajmują żyjące w glebie mikroorganizmy. Działa też specjalny biopreparat. W maju rozpocznie się tworzenie zieleni. Będzie płasko, tylko od strony torów kolejowych pozostanie hałda...