Choć zgodnie z rozporządzeniem Komisji Europejskiej żarówki z drutem wolframowym miały znikać z rynku stopniowo od 2009 roku, po krótkim czasie ponownie trafiły do sprzedaży. Można je kupić m.in. w sieci Carrefour jako "żarówki specjalne". Choć "specjalne" - ich cena nie różni się od dawnej stuwatówki.
- To nie jest żadne obejście prawa - przekonuje Konrad Ossowski, prezes płockiej firmy Sinopol, która importuje żarówki dla Carrefoura z Chin. - To są żarówki wstrząsoodporne, przeznaczone między innymi do sygnalizacji świetlnej.
- Żarówki do sygnalizacji świetlnej sprzedajecie w supermarkecie?
Wyraźnie zaznaczamy na opakowaniu, że nie należy ich stosować do użytku domowego.
Unijna powaga
Tylko dlaczego na żarówkach do sygnalizacji nie zarabiają już fabryki w Polsce?
Bartosz Lewicki, rzecznik prasowy Osram Polska nie zaprzecza, że jego firma ma w asortymencie tradycyjne żarowe źródła światła: - Jesteśmy firmą globalną, a nie wszędzie przecież obowiązują europejskie normy. Na terenie Unii przestrzegamy miejscowych przepisów. Ale jesteśmy zbyt poważni, żeby puszczać oko do klienta i sprzedawać je w hipermarketach pod inną nazwą. Zgodnie z dyrektywą unijną promujemy w Polsce nasze energooszczędne źródła światła - świetlówki i lampy LED-owe.
Klient się nie oburza
Inspekcja Handlowa w Bydgoszczy przeprowadziła w III kwartale kontrolę żarówek w sklepach.
- W przypadku 3 partii lamp, które według informacji producenta podanej na opakowaniu przeznaczone były do celów specjalnych, tj. żarówek do: sygnalizacji ulicznej,
piekarników, okapów kuchennych, nie podano informacji, że lampa nie nadaje się do
oświetlenia pomieszczeń domowych - mówi Luiza Chmielewska z bydgoskiego inspektoratu Inspekcji Handlowej. - W przypadku jednej z tych lamp, tj. żarówki
100W przeznaczonej - zgodnie z deklaracją producenta - do sygnalizacji ulicznej
mieliśmy wątpliwość co do faktycznego jej przeznaczenia, bo wyglądem przypominała tradycyjną żarówkę używaną do oświetlenia domowego. Zwróciliśmy się do importera lampy o przesłanie dokumentacji technicznej.
Luiza Chmielewska przyznaje, że Inspekcja nie otrzymuje od klientów sygnałów w sprawie żarówek: - Być może konsumenci uznają, że sprzedaż takich żarówek nie narusza ich interesu. Sprawa wzbudzała przecież sporo kontrowersji.