Dziś bydgoska Łuczniczka obchodziła urodziny. Kiedyś bankier Aronsohn zapłacił za nią 7,5 tys. marek.Pomysł stworzenia kolejnego pomnika Łuczniczki, a dokładnie, jej młodszej wersji - bydgoszczanie już mówią o niej "wnuczka" - pojawił się na początku ubiegłego roku.
Rzeźbiarz pochodzący z bydgoskich Kapuścisk, a dziś mieszkający i tworzący w Toruniu - Maciej Jagodziński - przygotował miniaturę pomnika, który miałby stanąć w pobliżu Opery Nova, czyli niedaleko miejsca, gdzie pierwotnie stała bydgoska Łuczniczka Ferdinanda Lepckego. A przypomnijmy, na początku ubiegłego wieku stała na placu Teatralnym.
Przeczytaj także: W rocznicę "Łuczniczki" toast i spływ kajakowy
Miała już jesienią tego roku cieszyć oczy mieszkańców i gości w Bydgoszczy. Niestety, rzeźbiarzowi do dziś nie udało się zdobyć pieniędzy, które pokryłyby koszt odlewu pomnika. - Powiem łagodnie, firmy w Bydgoszczy nie są zbyt nachalne ze swoją hojnością. A i współpraca z urzędami jest dość ograniczona - wyjaśnia opóźnienie autor nowej Łuczniczki. I dodaje: - Nie tracę jednak nadziei, że uda się znaleźć sponsorów. Szukam też wsparcia w innych jeszcze środowiskach. Jest szansa, że figura stanie przy operze wiosną przyszłego roku.
Opera zdeklarowała się, że zapewni rzeźbie odpowiednie podświetlenie. - I umowa jest aktualna. Skoro jednak rzeźba jeszcze nie powstała i nie wiemy, kiedy będzie gotowa, to na razie nie inwestujemy w oświetlenie - mówi Wojciech Bartczak, dyrektor opery ds. inwestycji.
Najświeższe informacje z Bydgoszczy znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/bydgoszcz
Czytaj e-wydanie »