Miasto poniosło bardzo małe straty w porównaniu z sąsiednimi gminami. Ucierpiały bezpośrednio 26 osoby, zgłoszono 150 szkód. Ze zniszczeń najbardziej rzucają się w oczy połamane drzewa w Lasku Miejskim - około 1 tys sztuk. Jest też kilkanaście wiatrołamów w na Wzgórzu Ewagelickim. Na obydwóch tych terenach obowiązuje bezwzględny zakaz wstępu.
Miasto przekazało osobom poszkodowanym jak dotychczas ponad 56 tys. zł pomocy rządowej. Na koncie pozostało jeszcze około 30 tys. zł nierozdysponowanych pieniędzy. Burmistrz zaprasza do składania wniosków osoby, których warunki mieszkaniowe po wichurze realnie się pogorszyły.
Czytaj także: Bo to zła nawałnica była. Poszkodowani z Tryszczyna czują się skrzywdzeni podwójnie
Sesję rady miejskiej rozpoczął wniosek burmistrza o przyznanie pomocy finansowej po 50 tys dla Brus, Czerska i gminy Chojnice. Wniosek został przez radnych przyjęty jednogłośnie. - Musimy wykazać się solidarnością dla mieszkańców powiatu, który został dotknięty tragedią - mówił burmistrz. Wspomniał też, że wie o deklaracjach pomocy dla miejscowości naszego powiatu płynących z odległych często miast, takich jak Warszawa i to pokazuje siłę samorządów.
Piotr Prondziński. szef zarządzania kryzysowego w Chojnicach mówił o działaniach związanych z nawałnicą i o aktualnym stanie miasta.
- Mnie osobiście dotknęło to nieszczęście w pierwszy dzień urlopu. Byłem w Męcikale, spadły u mnie trzy drzewa. Dzięki pomocy ludzi mogłem dotrzeć na moje stanowisko pracy. Pierwszy raz się cieszyłem, że przerwano mi urlop. Widząc ogromne straty w Męcikale i wjeżdżając do Chojnic czułem się, jakbym wjeżdżał do raju – mówił Prondziński.
Mówił też, że żal do innych samorządów, że nie przekazali informacji o zbliżającej się trudnej sytuacji. Do tematu powiadamiania jeszcze powrócimy.
INFO Z POLSKI 17.08.2017 - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju