Do tragicznego wypadku doszło 14 października przed południem w Dolnym Młynie (powiat świecki, gmina Bukowiec). 19-letni Filip, mieszkaniec powiatu żninskiego jechał osobowym volvo. Z przeciwka nadjeżdżał ciężarowy daf. Mirosław D., siedzący za kierownicą ciężarówki zjechał nieco na pobocze, by usprawnić wyminięcie pojazdów. Ustalono, że wówczas skrzynia ładunkowa dafa zahaczyła o gałąź wskutek czego oderwał się element konstrukcyjny. Przebił on przednią szybę volvo, a następnie śmiertelnie ranił 19-latka.
- To niewątpliwe zbieg nieszczęśliwych okoliczności. Gdyby element konstrukcyjny wpadł do pojazdu kilka centymetrów obok, to być może pokrzywdzony nie odniósłby żadnego urazu – mówi Janusz Borucki, prokurator rejonowy w Świeciu.
Zdaniem prokuratury kierowcy dafa nie zwalnia to jednak od odpowiedzialności. - To jest kierowca zawodowy. Powinien więc zdawać sobie sprawę z gabarytów pojazdu, którego prowadzi i szacować to jak takie auto zachowa się na drodze – tłumaczy prokurator Janusz Borucki.
53-letni Mirosław D. za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym do więzienia trafić może na 8 lat. Do winy się nie przyznaje.
W momencie wypadku w osobówce prócz 19-latka była też jego 7-miesięczna córeczka, oraz przyszła żona. Podobno jechali załatwiać formalności związane ze ślubem, który miał odbyć się niespełna tydzień później. 19-latek kochał motocykle. Znajomi przygotowali mu konwój weselny. Stał się on jednak konwojem pogrzebowym.
