Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

20 lat szkół katolickich w Świeciu i 300 lat istnienia zespołu pobernardyńskiego - była okazja powspominać

ak
To nie są prawdziwi bernardyni. To uczniowie, którzy podczas piątkowego sympozjum, w przerwie wystąpili w przedstawieniu pt. „Duchy w Klasztorze - bis”
To nie są prawdziwi bernardyni. To uczniowie, którzy podczas piątkowego sympozjum, w przerwie wystąpili w przedstawieniu pt. „Duchy w Klasztorze - bis” Agata Kozicka
Szkoły Katolickie im. ks. dr. Bernarda Sychty w Świeciu obchodzą w tym roku 20-lecie istnienia. To też 300-lecie pobernardyńskiego kompleksu klasztornego w Świeciu, gdzie szkoły funkcjonują.

O zupełnych początkach szkoły opowiedziała nam prof. Maria Pająkowska, która znalazła się w grupie założycielskiej i w radzie programowej powstającej 20 lat temu szkoły.

- Był to czas kiedy zakładano szkoły społeczne, katolickie. Pojawił się pomysł i pojawiła się grupa inicjatywna. Świecie obchodziło wówczas 800-lecie grodu, a do tego patron szkoły to regionalista. Dlatego traktowaliśmy utworzenie tej szkoły jako prezent na ten odświętny czas. Zależało nam też, żeby w Świeciu była szkoła, w której poza nauką liczy się też wychowanie i żeby była edukacja regionalna.

Wojciech Wilkowski jest nauczycielem w „katoliku” od 14 lat. Początki zna głównie z opowiadań.

- Były ciężkie. Przede wszystkim dotyczy to warunków lokalowych. Początkowo szkoła funkcjonowała w starym domu katechetycznym, gdzie teraz jest przedszkole „Aniołowo”. To nie rokowało przyszłego rozwoju. Kilka lat trwały starania o odzyskanie budynków klasztornych. Udało się to dopiero w 2003 roku. Szkoła miała już wprawdzie budynek, ale wymagał on bardzo poważnego remontu. Był mocno zaniedbany, żółte ściany, toalety w fatalnym stanie, zniszczone, chwiejne nawet podłogi.

Szpital psychiatryczny otwiera nową kuchnię, a wkrótce stołówkę

Początkowo był też problem z naborem.

- Nasza szkoła nie aspirowała do bycia szkołą elitarną z bardzo wysokim czesnym. Nam zależało na tym, żeby czesne nie było przeszkodą, by dostać się do szkoły, ale też w związku z tym szkoła finansowo wychodziła na zero. Warunki nie były najlepsze, a zatem i chętnych nie było wielu - opowiada Wilkowski.

Ale to się zmieniło. Jeden z najbardziej radosnych momentów w życiu szkoły to zdaniem Wilkowskiego zdobycie funduszy unijnych.

- Na remont dachu. A był w fatalnym stanie. Zimą na strychu był śnieg - opowiada.

Teraz po 20 latach szkoła ma już grono znamienitych absolwentów. Wśród nich jest m.in. Adam Chmieliński członek kadry olimpijskiej w strzelectwie sportowym i aktorka Paulina Walendziak, która zarówno w filmie jak i w teatrze robi obiecująca karierę.

- Ale najważniejsze jest to, że też inni nasi absolwenci radzą sobie w życiu. Mają firmy ciekawą pracę - zauważa Wilkowski.

Z okazji rocznic szkoła zorganizowała sympozjum podczas którego ojciec dr Aleksander Krzysztof Sitnik opowiadał o bernardynach w Świeciu okraszając swój wykład m.in. takimi ciekawostkami, że pierwsze kazania potrafiły trwać dwie godziny i były wygłaszane po łacinie i że bernardyni ponoć słynęli z kiszenia świetnych ogórków.

Profesor Jacek Knopek z UMK w Toruniu wygłosił prelekcje o zmianach w szkolnictwie, a dr Rafał Maliszewski, wicedyrektor szkoły katolickiej w Chojnicach, zwrócił uwagę m.in. na dynamiczny rozwój szkolnictwa katolickiego w Polsce.

- Życzę szkole przede wszystkim, żeby trwała i miała swój charakter, z niewielkimi klasami, ale o profilu humanistycznym - usłyszeliśmy od prof. Pająkowskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska