11 dni w drodze. 356 kilometrów pokonanych (rekord: prawie 50 kilometrów jednego dnia), ale oni czują się zwycięzcami. Bo dokonali czegoś, co niby dla przeciętnego człowieka mogło być przecież nie do pokonania. Pielgrzymi z Diecezji Bydgoskiej wczoraj dotarli na Jasną Górę.
- Przedostatniej nocy wstaliśmy o 4 rano, żeby przed południem dojść do Częstochowy. Zdążyliśmy na mszę, która zaczynała się o godz. 12 - dodaje pani Iwona, która akurat szła w grupie akademickiej „Przezroczystej”.
Pielgrzymi z Bydgoszczy ruszyli na Jasną Górę
W jej grupie było 59 osób, w tym dwóch księży. Żaden z pątników nie zrezygnował po drodze.
Odważna 13-latka
Najmłodsza była 13-letnia dziewczynka. Szła z dwiema siostrami. Wśród „Przezroczystych” były także dwie pary bliźniaków. - Sporo osób, bo około 40, wyruszyło na pielgrzymkę po raz pierwszy - zaznacza Pozorska. - W naszej grupie kobiet i mężczyzn było po połowie.
Nogi jeszcze bolą prawie każdego. Pęcherze na stopach trzeba było przekłuwać, żeby dalej móc iść. Pogoda też dała się we znaki. Prawie ciągle w upale, ani razu nie padało. Raz tylko było słychać burzę, ale to daleko.
Szczęśliwi u Matki
Dopisały za to humory (spacerowicze grali i śpiewali na trasie), no i ludzie dobrej woli. Pątnicy gościli u nich na obiadach i korzystali z noclegów. Zresztą nie tylko w domach nocowali. - W szkołach, remizach albo pod namiotami też, a niektórzy nawet przed namiotami - wymienia młoda bydgoszczanka.
Wczoraj na Jasnej Górze pojawiło się około 600 pielgrzymów. Była msza, potem droga krzyżowa, a na koniec, o godz. 21, Apel Jasnogórski. Minioną noc bydgoszczanie spędzili na Jasnej Górze. Dzisiaj wracają do domu autokarami. - Szczęśliwi, że byliśmy u Matki - dodaje pani Iwona.