W prokuraturze Rejonowej Bydgoszcz-Północ zakończyło się śledztwo w sprawie śmierci 3-letniego Jakuba. Sprawa dotyczy zdarzenia, które miało miejsce 28 sierpnia ubiegłego roku.
27-letnia matka zabrała dziecko na spotkanie z nowo poznanym 35-letnim mężczyzną. Para miała się spotkać w jednym z bydgoskich hoteli. Dziecko - jak wynika z ustaleń śledztwa - było niespokojne i dorośli nie mogli zająć się sobą. Chłopcu został podany lek nasenny zawierający substancję czynną diazepinę. Kiedy dziecko zaczęło robić się sine, matka wezwała pogotowie. Chłopca nie udało się jednak już wybudzić. Zmarł.
Zobacz także: 3-letni Kubuś dostał leki nasenne, żeby nie przeszkadzał mamie i jej partnerowi. Chłopiec już się nie obudził
W piątek w prokuraturze odbyło się ostatnie z przesłuchań w tej sprawie. Matka i mężczyzna, z którym się spotkała, usłyszeli taki sam zarzut. Śledczy zarzucają podejrzanym, że wspólnie i w porozumieniu podając lek dziecku doprowadzili do jego śmierci.
- Doszło do rozmiękania mózgu i masywnego obrzęku mózgu, co w efekcie doprowadziło do zgonu - mówi prok. Piotr Dunal zapowiadając, że jeszcze w tym tygodniu do sądu trafi akt oskarżenia w tej sprawie. Podejrzani przebywają w areszcie.
Grozi im nawet do 25 lat więzienia.
