O sprawie pisaliśmy wielokrotnie od czerwca 2018 roku, kiedy postępowanie było jeszcze w toku, a śledczy gromadzący materiał dowodowy stawiali wyłącznie zarzuty molestowania seksualnego sześciu 8- i 9-latek. Więcej na ten temat czytaj tutaj.
Później akt oskarżenia został rozszerzony. Ogółem znalazły się w nim zagrożone karą do 12 lat więzienia zarzuty nadużycia zaufania i dopuszczenia się tzw. innych czynności seksualnych wobec 26 dziewczynek w wieku poniżej 15 lat. Do przestępstw miało dochodzić w latach 2017-18, a ustalenia prokuratury wskazywały, że 42-letni dziś, wówczas pracujący jako lektor języka angielskiego, mężczyzna dopuszczał się „dotykania dłonią miejsc intymnych” w okolicy krocza, ud, pośladków oraz klatki piersiowej. W kilku przypadkach - według śledczych - dochodziło do „wkładania dłoni do majtek” lub w spodnie. Niektóre uczennice ofiarą, byłego już, nauczyciela padać miały więcej niż raz.
"Był bardzo lubiany"
- Był bardzo lubiany, zawsze uśmiechnięty. Budował zaufanie, a rodzice zapraszali go nawet na przyjęcia urodzinowe uczniów. Robił to przy całej klasie: podnosił na ręce, podchodził coś wytłumaczyć i wtedy dotykał. Usypiał czujność, pokazując zdjęcia swojego synka na tablecie. Wcześniej był Świętym Mikołajem w przedszkolu, więc wtedy dzieci same siadały mu na kolanach. Czujność uśpiło też to, że powiedział dyrektor szkoły, że dziewczynki do niego lgną, chcą się przytulać. Zapytał, jakie jest prawo w naszym kraju i co ma zrobić? Później na jego komputerze ujawniono materiały „instruktażowe” na temat tego, jak budować zaufanie, a nawet sprawić, by ofiara zakochała się w oprawcy – opowiadali „Dziennikowi Bałtyckiemu” rodzice uczennic.
Na laptopie w mieszkaniu oskarżonego znaleziono też 287 plików z dziecięcą pornografią, a rozpowszechniania tego typu materiałów miał on się dopuścić 65 razy.
Miał molestować 8 i 9-letnie dziewczynki. Wyrok jest, ale nieprawomocny
Po trwającym rok procesie Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe nieprawomocnym wyrokiem zdecydował się skazać 42-latka na 5 lat pozbawienia wolności, nakazał mu też poddanie się terapii dla sprawców przestępstw związanych z zaburzeniami preferencji seksualnych oraz zakazał kontaktowania się z pokrzywdzonymi w jakikolwiek sposób i zbliżania się do nich na odległość krótszą niż 50 metrów przez okres 10 lat.
- Wobec oskarżonego orzeczono także dożywotni zakaz wykonywania wszelkich zawodów i prowadzenia wszelkiej działalności związanej z wychowaniem, opieką i edukacją osób małoletnich. Sąd zobowiązał oskarżonego do uiszczenia na rzecz pokrzywdzonych kwot po 4 tys. zł tytułem nawiązki
– zaznacza sędzia Tomasz Adamski, rzecznik prasowy do spraw karnych Sądu Okręgowego w Gdańsku.
Orzeczenie nie jest prawomocne, a apelacja jest niemal pewna. Bardzo możliwe, że do czasu jej rozpatrzenia oskarżony poczeka za kratami, bowiem – również nieprawomocnym postanowieniem - sąd zastosował wobec niego tymczasowe aresztowanie, na razie na okres 3 miesięcy od dnia zatrzymania.
- Oskarżony nie był obecny przy ogłoszeniu wyroku i postanowienia. Dokumentacja dotycząca zatrzymania zastanie przekazana policji do realizacji – zaznacza sędzia Tomasz Adamski.
