Na pomysł, by spotkać się dokładnie pięćdziesiąt lat po maturze wpadła Ewa Rychłowska (z domu Przeździecka), absolwentka 11 a z 1964 roku. Było to pod koniec ubiegłego roku. Koleżankom i kolegom z klasy pomysł pani Ewy bardzo się spodobał. Wkrótce otrzymali zaproszenia na to wyjątkowe spotkanie.
- Maturę w naszej klasie zdało 25 osób. Spośród nich sześć już nie żyje. Trzy mieszkają za granicą, nawet w Australii. Byliśmy naprawdę zgraną klasą. Cieszymy się, że nadal utrzymujemy ze sobą kontakt. Pierwsze wspólne spotkanie zorganizowaliśmy w 25. rocznicę matury. Kolejne było dziesięć lat później, a potem też 40 lat po maturze. Teraz spotykamy się znacznie częściej, raz na kwartał. Oczywiście przychodzą te osoby, które mieszkają w Bydgoszczy i w okolicy, więc jest nas około dziesięcioro. Pięćdziesiątą rocznicę egzaminu dojrzałości chcielibyśmy uczcić w większym gronie, więc zaprosiliśmy także tych, którzy mieszkające w innych regionach Polski i za granicą - opowiada Ewa Rychłowska.
Przeczytaj również: Mała matura w bydgoskiej "handlówce" - gdy skończyła się wojna
Kwiaty na grobach nauczycieli i kolegów
Uczennice 10 a ze śp. prof. Zyman, która uczyła fizyki. Od lewej siedzą: Elżbieta Zaleska, Gabriela Maciejewska, Mirosława Nawrocka, Danuta Lewandowska. Stoją od lewej: nn., Wiesława Klima, Halina Kościukiewicz - 1963 rok
(fot. przekazane)
Absolwenci klasy 11a spotkają się w najbliższy poniedziałek (19 maja) punktualnie o godz. 11 przed wejściem do swojej dawnej szkoły przy ul. Staszica 4. - Chcielibyśmy poprosić panią dyrektor "szóstki", by pozwoliła nam wejść do naszej danej klasy oraz do gabinetu, w którym urzędował wieloletni dyrektor pan Walenty Kaczmarek, historyk z wykształcenia. Miał pseudomin "Pegaz". Był też wychowawcą naszej klasy. Dodam, że mielismy to szczęście i byliśmy jedyną klasą, w której objął wychowawstwo. To był wspaniały człowiek i nauczyciel. Zmarł w 1988 roku. Został pochowany w alei zasłużonych na cmentarzu przy ulicy Artyleryjskiej - mówi Danuta Lewandowska, również absolwentka klasy 11 a z 1964 roku.
Ewa Rychłowska dopowiada: - W poniedziałek, gdy wyjdziemy już ze szkoły, chcemy pojechać na cmentarze, na których spoczywają nasi nauczyciele oraz koleżanki i koledzy z klasy. Pochowani zostali na cmentarzach: Serca Jezusa, Bielawkach, przy ulicy Kcyńskiej, Toruńskiej i Artyleryjskiej. Złożymy kwiaty na ich grobach. Następnie pojedziemy hotelu "Leśny" w Solcu Kujawskim, gdzie będziemy mieć okazję, by ze sobą pobyć, powspominać dawne czasy i świetnie się bawić przez dwa dni.
"Piotrunia" była dla nich autorytetem
Podczas spotkania będzie okazja, by powspominać wspaniałych nauczycieli, których niestety już z nami nie ma. - Obok wymienionego już dyrektora Kaczmarka szczególnie ciepło wspominamy panią profesor Walerię Piotrowską, matematyczkę. Podobnie jak uczniowie z innych klas nazywaliśmy ją "Piotrunią". To była znakomita przedwojenna nauczycielka. Miała ogromną wiedzę, którą potrafiła przekazać. Była bardzo wymagająca. Byliśmy klasą matematyczną i po maturze większość z nas chciała studiować na kierunkach technicznych. Jednak nie tylko ci uczniowie dobrze wspominają panią profesor Piotrowską. Ciepło o niej mówią też ci, którzy byli słabsi z matematyki. Pani profesor była dla nas autorytetem. Jeden z kolegów z klasy opowiadał, że gdy po latach spotkał ją na Alejach 1 Maja i palił papierosa, to był gotowy go połknąć byle tylko "Piotrunia" tego nie zauważyła - opowiada z uśmiechem pani Danuta.
Przeczytaj też: Matura 1945 w liceum przy Sowińskiego. Wspomnienia Jerzego Sawickiego
Waleria Piotrowska odeszła w 1975 roku. Bardzo cieszyła się na zjazd absolwentów "szóstki", który miał się odbyć w sobotę. Niestety, nie doczekała go. - Pani profesor zmarła nagle w czwartek, siedząc w swoim fotelu. Pamiętam, że zjazd skończył się jej pogrzebem. Wiele osób w ogóle nie wiedziało, że Waleria Piotrowska już nie żyje - wspomina pani Ewa.
Absolwenci klasy 11 a z sentymentem wspominają prof. Ryszarda Kapczyńskiego, pseudonim "Kapo", który chłopców uczył wuefu.
Natapirowane włosy były zabronione
W pamięci absolwentek VI Liceum Ogólnokształcącego zapisały się też inne obrazy sprzed lat. Np. taki, że tarcze były obowiązkowe, ale mundurki już nie. Biało-granatowe stroje obowiązywały na studniówce. W lutym 1964 roku odbyła się ona w szkole, ale 13 czerwca 1964 roku na balu maturalnym uczniowie bawili się w Izbie Rzemiosła przy ul. Piotrowskiego. Tego dnia też odbyło się uroczyste wręczenie świadectw.
- Dodajmy jeszcze, że w naszych szkolnych czasach nie było mowy o tym, by dziewczęta na lekcje przyszły z natapirowanymi włosami. Gdy dyrektor Kaczmarek zobaczył taką uczennicę, to przechodząc przez korytarz podchodził do niej i ręką spłaszczał jej włosy. Więcej już taka dziewczyna włosów nie natapirowała - podsumowuje Ewa Rychłowska i Danuta Lewandowska.
Czytaj e-wydanie »