Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

74-letnia włocławianka umarła z głodu, jej córka stanie przed sądem

BARBARA SZMEJTER
fot. sxc
W mieszkaniu na parterze wielorodzinnego bloku, wśród wielu ludzi, żyjących za ścianą, zmarła z wycieńczenia i głodu 74-letnia włocławianka. Taki los zgotowała jej własna, ukochana córka.

W chwili śmierci Daniela O. ważyła 26 kilogramów. Ci, którzy widzieli ciało mówią, że składała się tylko z kości, obciągniętych skórą. Załoga pogotowia, wezwana do zmarłej, natychmiast powiadomiła policję. - To rutynowe działanie, podejmowane zawsze, gdy pojawiają się choćby najmniejsze wątpliwości co do przyczyny zgonu - wyjaśnia Ewa Krysińska-Błaszczyk, dyrektor włocławskiej stacji Pogotowia Ratunkowego.

Śledztwo, podjęte w tej sprawie przez włocławską prokuraturę, zakończyło się skierowaniem do sądu aktu oskarżenia. - Córce zmarłej, 53-letniej Danucie S., zarzuciliśmy zaniedbywanie ciążącego na niej obowiązku opieki nad matką - mówi prokurator Wojciech Fabisiak, rzecznik Prokuratury Okręgowej we Włocławku. - Nie zapewniała jej opieki lekarskiej, nie podawała posiłków, przyczyniając się nieumyślnie do śmierci Danieli O. z powodu skrajnego wycieńczenia organizmu na tle niedożywienia.

Proces rozpocznie się 28 bm. Danuta S. odpowiadać będzie z wolnej stopy. - O ile w ogóle stawi się na wezwanie sądu - powątpiewa jedna z jej krewnych. I opowiada o wielkiej miłości zmarłej do jedynej córki. - Ciocia miała jeszcze syna, wychowywanego przez byłego męża. Danka robiła wszystko, by nie dopuścić brata do matki. Sama nigdy nie pracowała, żyła na koszt mamy. Kiedyś była piękną dziewczyną, a jej matka stawała na głowie, by córce niczego nie zabrakło. Miała modne buty i ciuchy.

- Nie wiem kiedy i dlaczego Danka zaczęła pić - zastanawia się inna kuzynka. - Czy sama miała do tego skłonność, czy stało się to za sprawą jej męża? Faktem jest, że oboje nadużywali alkoholu, a ich dziećmi zajmowała się ciocia. To ona pracowała na całą rodzinę.

- Była salową w pogotowiu, cichą, zamkniętą w sobie osobą, często korzystającą z naszego wsparcia - mówi Maria Ignatowska, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. - Za naszą namową kilkakrotnie trafiała do domu spokojnej starości, ale córka zawsze ją stamtąd zabierała. Z własnej woli wracała do domu, do własnego dziecka, do rodziny. Nikt nie przypuszczał, że tam spotka ją coś tak okropnego.

Blok na włocławskim osiedlu socjalnym, białe drzwi na parterze. Nikt nie odpowiada na pukanie, choć ze środka dobiegają jakieś odgłosy. Sąsiadka twierdzi, że nie zna osób, które tu mieszkają. - Ona - mówi o Danucie S. - jest jakaś dziwna, nawet nikomu z sąsiadów dzień dobry nie powie, nikogo do domu nie wpuści.

- Wiele razy próbowaliśmy odwiedzać ciocię, ale Danka na to nie pozwalała - przekonuje kuzynka. Kiedyś siostrę swej matki obrzuciła zza drzwi wyzwiskami. Nawet o śmierci pani Danieli, zmarłej 5 kwietnia br., krewni dowiedzieli się przez przypadek, dlatego uczestniczyli w pogrzebie. Dziś zszokowani czekają na początek procesu. Danucie S. grozi do 5 lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska