17 z 66
Niesamowitego wyczynu dokonał 7-letni Wiktor Janczak. Razem...
fot. Z rodzinnego archiwum

7-latek przejechał 331 km na rowerze do dziadków do Inowrocławia [zdjęcia, wideo]

Niesamowitego wyczynu dokonał 7-letni Wiktor Janczak. Razem ze swoim tatą Adrianem przejechali na rowerach 331 kilometrów! Pokonali trasę z Wyszkowa do Inowrocławia jadąc głównie drogami polnymi i leśnymi.

Pan Mirosław Nowicki z Inowrocławia, dziadek Wiktora, był tak dumny ze swojego wnuka, że o jego dokonaniu postanowił powiadomić "Pomorską". - Nie mogłem pozwolić na to, żeby to przeszło bez echa - wyznaje pan Mirosław.

Wiktor jeździł na dwóch kółkach, gdy miał już dwa i pół roku. Często towarzyszył rodzicom w rodzinnych przejażdżkach po okolicach Wyszkowa. - Pomysł na rowerową podróż do babci i dziadka do Inowrocławia narodził się wiosną. Gdy jednego dnia udało nam się wspólnie pokonać 40 kilometrów, zdecydowaliśmy, że podejmiemy to wyzwanie - opowiada pan Adrian, tata Wiktora. Rozpoczęli wspólne treningi i przygotowania. Pan Adrian opracował trasę, która wieść miała głównie drogami polnymi i leśnymi.

- Zdaję sobie sprawę, że szybciej pokonalibyśmy tę trasę jadąc głównymi drogami. Chciałem jednak być bliżej przyrody. Poza tym jazda drogami wojewódzkimi i krajowymi byłaby bardzo niebezpieczna - tłumaczy tata Wiktora.

Pan Adrian podkreśla, że w tej wyprawie nie tylko odległość miała być wyzwaniem. Zdecydowali się na bliskie obcowanie z naturą, na noclegi pod namiotem: w lasach, nad jeziorami i rzekami. - Chciałem, by syn zobaczył, że Polska jest pięknym krajem, że można tutaj spędzić wspaniałe wakacje - wyznaje pan Adrian.

Omijali główne drogi. Jechali polnymi szlakami, po wale przeciwpowodziowym. Czasami drogi się niespodziewanie kończyły albo były zarośnięte pokrzywami. Nie zrażali się tym jednak. - Tata niósł mnie na barana, a pokrzywy były jeszcze wyższe od nas - wspomina podekscytowany Adrian. - W nocy pod namiot podchodziły dzikie zwierzęta: sarny, lisy, a nawet dziki - opowiada z pasją.

Najpierw jechali wzdłuż Bugu, Narwi i Wisły. Potem przez Gostynińsko-Włocławski Park Krajobrazowy i Kujawy. Dziennie pokonywali od 35 do 50 kilometrów. Rekord ustanowili szóstego dnia podróży, gdy przejechali 63 kilometry.

Wreszcie po 7 dniach dotarli do Inowrocławia. Wiktor miał w nogach 331 kilometrów, a sam zdecydował, że do dziadka dojedzie okrężną drogę przez nową część Solanek. - Jak przyjechał do nas, miał jeszcze tyle energii, że poszedł z tatą pograć w piłkę - wspomina dziadek, a Marta Chorążewska-Janczak (mama Wiktora) dodaje: - Ciągle nie wierzę w to, czego oni dokonali. Wiktor ma przecież dopiero 7 lat!

Chłopiec miło wspomina tę podróż. Już planuje kolejne, dłuższe. Pojedzie wtedy na nowym, profesjonalnym rowerze. Będzie to prezent od dziadka, jaki w nagrodę dostanie za wyczyn, którego dokonał w te wakacje.

18 z 66
Niesamowitego wyczynu dokonał 7-letni Wiktor Janczak. Razem...
fot. Z rodzinnego archiwum

7-latek przejechał 331 km na rowerze do dziadków do Inowrocławia [zdjęcia, wideo]

Niesamowitego wyczynu dokonał 7-letni Wiktor Janczak. Razem ze swoim tatą Adrianem przejechali na rowerach 331 kilometrów! Pokonali trasę z Wyszkowa do Inowrocławia jadąc głównie drogami polnymi i leśnymi.

Pan Mirosław Nowicki z Inowrocławia, dziadek Wiktora, był tak dumny ze swojego wnuka, że o jego dokonaniu postanowił powiadomić "Pomorską". - Nie mogłem pozwolić na to, żeby to przeszło bez echa - wyznaje pan Mirosław.

Wiktor jeździł na dwóch kółkach, gdy miał już dwa i pół roku. Często towarzyszył rodzicom w rodzinnych przejażdżkach po okolicach Wyszkowa. - Pomysł na rowerową podróż do babci i dziadka do Inowrocławia narodził się wiosną. Gdy jednego dnia udało nam się wspólnie pokonać 40 kilometrów, zdecydowaliśmy, że podejmiemy to wyzwanie - opowiada pan Adrian, tata Wiktora. Rozpoczęli wspólne treningi i przygotowania. Pan Adrian opracował trasę, która wieść miała głównie drogami polnymi i leśnymi.

- Zdaję sobie sprawę, że szybciej pokonalibyśmy tę trasę jadąc głównymi drogami. Chciałem jednak być bliżej przyrody. Poza tym jazda drogami wojewódzkimi i krajowymi byłaby bardzo niebezpieczna - tłumaczy tata Wiktora.

Pan Adrian podkreśla, że w tej wyprawie nie tylko odległość miała być wyzwaniem. Zdecydowali się na bliskie obcowanie z naturą, na noclegi pod namiotem: w lasach, nad jeziorami i rzekami. - Chciałem, by syn zobaczył, że Polska jest pięknym krajem, że można tutaj spędzić wspaniałe wakacje - wyznaje pan Adrian.

Omijali główne drogi. Jechali polnymi szlakami, po wale przeciwpowodziowym. Czasami drogi się niespodziewanie kończyły albo były zarośnięte pokrzywami. Nie zrażali się tym jednak. - Tata niósł mnie na barana, a pokrzywy były jeszcze wyższe od nas - wspomina podekscytowany Adrian. - W nocy pod namiot podchodziły dzikie zwierzęta: sarny, lisy, a nawet dziki - opowiada z pasją.

Najpierw jechali wzdłuż Bugu, Narwi i Wisły. Potem przez Gostynińsko-Włocławski Park Krajobrazowy i Kujawy. Dziennie pokonywali od 35 do 50 kilometrów. Rekord ustanowili szóstego dnia podróży, gdy przejechali 63 kilometry.

Wreszcie po 7 dniach dotarli do Inowrocławia. Wiktor miał w nogach 331 kilometrów, a sam zdecydował, że do dziadka dojedzie okrężną drogę przez nową część Solanek. - Jak przyjechał do nas, miał jeszcze tyle energii, że poszedł z tatą pograć w piłkę - wspomina dziadek, a Marta Chorążewska-Janczak (mama Wiktora) dodaje: - Ciągle nie wierzę w to, czego oni dokonali. Wiktor ma przecież dopiero 7 lat!

Chłopiec miło wspomina tę podróż. Już planuje kolejne, dłuższe. Pojedzie wtedy na nowym, profesjonalnym rowerze. Będzie to prezent od dziadka, jaki w nagrodę dostanie za wyczyn, którego dokonał w te wakacje.

19 z 66
Niesamowitego wyczynu dokonał 7-letni Wiktor Janczak. Razem...
fot. Z rodzinnego archiwum

7-latek przejechał 331 km na rowerze do dziadków do Inowrocławia [zdjęcia, wideo]

Niesamowitego wyczynu dokonał 7-letni Wiktor Janczak. Razem ze swoim tatą Adrianem przejechali na rowerach 331 kilometrów! Pokonali trasę z Wyszkowa do Inowrocławia jadąc głównie drogami polnymi i leśnymi.

Pan Mirosław Nowicki z Inowrocławia, dziadek Wiktora, był tak dumny ze swojego wnuka, że o jego dokonaniu postanowił powiadomić "Pomorską". - Nie mogłem pozwolić na to, żeby to przeszło bez echa - wyznaje pan Mirosław.

Wiktor jeździł na dwóch kółkach, gdy miał już dwa i pół roku. Często towarzyszył rodzicom w rodzinnych przejażdżkach po okolicach Wyszkowa. - Pomysł na rowerową podróż do babci i dziadka do Inowrocławia narodził się wiosną. Gdy jednego dnia udało nam się wspólnie pokonać 40 kilometrów, zdecydowaliśmy, że podejmiemy to wyzwanie - opowiada pan Adrian, tata Wiktora. Rozpoczęli wspólne treningi i przygotowania. Pan Adrian opracował trasę, która wieść miała głównie drogami polnymi i leśnymi.

- Zdaję sobie sprawę, że szybciej pokonalibyśmy tę trasę jadąc głównymi drogami. Chciałem jednak być bliżej przyrody. Poza tym jazda drogami wojewódzkimi i krajowymi byłaby bardzo niebezpieczna - tłumaczy tata Wiktora.

Pan Adrian podkreśla, że w tej wyprawie nie tylko odległość miała być wyzwaniem. Zdecydowali się na bliskie obcowanie z naturą, na noclegi pod namiotem: w lasach, nad jeziorami i rzekami. - Chciałem, by syn zobaczył, że Polska jest pięknym krajem, że można tutaj spędzić wspaniałe wakacje - wyznaje pan Adrian.

Omijali główne drogi. Jechali polnymi szlakami, po wale przeciwpowodziowym. Czasami drogi się niespodziewanie kończyły albo były zarośnięte pokrzywami. Nie zrażali się tym jednak. - Tata niósł mnie na barana, a pokrzywy były jeszcze wyższe od nas - wspomina podekscytowany Adrian. - W nocy pod namiot podchodziły dzikie zwierzęta: sarny, lisy, a nawet dziki - opowiada z pasją.

Najpierw jechali wzdłuż Bugu, Narwi i Wisły. Potem przez Gostynińsko-Włocławski Park Krajobrazowy i Kujawy. Dziennie pokonywali od 35 do 50 kilometrów. Rekord ustanowili szóstego dnia podróży, gdy przejechali 63 kilometry.

Wreszcie po 7 dniach dotarli do Inowrocławia. Wiktor miał w nogach 331 kilometrów, a sam zdecydował, że do dziadka dojedzie okrężną drogę przez nową część Solanek. - Jak przyjechał do nas, miał jeszcze tyle energii, że poszedł z tatą pograć w piłkę - wspomina dziadek, a Marta Chorążewska-Janczak (mama Wiktora) dodaje: - Ciągle nie wierzę w to, czego oni dokonali. Wiktor ma przecież dopiero 7 lat!

Chłopiec miło wspomina tę podróż. Już planuje kolejne, dłuższe. Pojedzie wtedy na nowym, profesjonalnym rowerze. Będzie to prezent od dziadka, jaki w nagrodę dostanie za wyczyn, którego dokonał w te wakacje.

20 z 66
Niesamowitego wyczynu dokonał 7-letni Wiktor Janczak. Razem...
fot. Z rodzinnego archiwum

7-latek przejechał 331 km na rowerze do dziadków do Inowrocławia [zdjęcia, wideo]

Niesamowitego wyczynu dokonał 7-letni Wiktor Janczak. Razem ze swoim tatą Adrianem przejechali na rowerach 331 kilometrów! Pokonali trasę z Wyszkowa do Inowrocławia jadąc głównie drogami polnymi i leśnymi.

Pan Mirosław Nowicki z Inowrocławia, dziadek Wiktora, był tak dumny ze swojego wnuka, że o jego dokonaniu postanowił powiadomić "Pomorską". - Nie mogłem pozwolić na to, żeby to przeszło bez echa - wyznaje pan Mirosław.

Wiktor jeździł na dwóch kółkach, gdy miał już dwa i pół roku. Często towarzyszył rodzicom w rodzinnych przejażdżkach po okolicach Wyszkowa. - Pomysł na rowerową podróż do babci i dziadka do Inowrocławia narodził się wiosną. Gdy jednego dnia udało nam się wspólnie pokonać 40 kilometrów, zdecydowaliśmy, że podejmiemy to wyzwanie - opowiada pan Adrian, tata Wiktora. Rozpoczęli wspólne treningi i przygotowania. Pan Adrian opracował trasę, która wieść miała głównie drogami polnymi i leśnymi.

- Zdaję sobie sprawę, że szybciej pokonalibyśmy tę trasę jadąc głównymi drogami. Chciałem jednak być bliżej przyrody. Poza tym jazda drogami wojewódzkimi i krajowymi byłaby bardzo niebezpieczna - tłumaczy tata Wiktora.

Pan Adrian podkreśla, że w tej wyprawie nie tylko odległość miała być wyzwaniem. Zdecydowali się na bliskie obcowanie z naturą, na noclegi pod namiotem: w lasach, nad jeziorami i rzekami. - Chciałem, by syn zobaczył, że Polska jest pięknym krajem, że można tutaj spędzić wspaniałe wakacje - wyznaje pan Adrian.

Omijali główne drogi. Jechali polnymi szlakami, po wale przeciwpowodziowym. Czasami drogi się niespodziewanie kończyły albo były zarośnięte pokrzywami. Nie zrażali się tym jednak. - Tata niósł mnie na barana, a pokrzywy były jeszcze wyższe od nas - wspomina podekscytowany Adrian. - W nocy pod namiot podchodziły dzikie zwierzęta: sarny, lisy, a nawet dziki - opowiada z pasją.

Najpierw jechali wzdłuż Bugu, Narwi i Wisły. Potem przez Gostynińsko-Włocławski Park Krajobrazowy i Kujawy. Dziennie pokonywali od 35 do 50 kilometrów. Rekord ustanowili szóstego dnia podróży, gdy przejechali 63 kilometry.

Wreszcie po 7 dniach dotarli do Inowrocławia. Wiktor miał w nogach 331 kilometrów, a sam zdecydował, że do dziadka dojedzie okrężną drogę przez nową część Solanek. - Jak przyjechał do nas, miał jeszcze tyle energii, że poszedł z tatą pograć w piłkę - wspomina dziadek, a Marta Chorążewska-Janczak (mama Wiktora) dodaje: - Ciągle nie wierzę w to, czego oni dokonali. Wiktor ma przecież dopiero 7 lat!

Chłopiec miło wspomina tę podróż. Już planuje kolejne, dłuższe. Pojedzie wtedy na nowym, profesjonalnym rowerze. Będzie to prezent od dziadka, jaki w nagrodę dostanie za wyczyn, którego dokonał w te wakacje.

Pozostało jeszcze 45 zdjęć.
Przewijaj aby przejść do kolejnej strony galerii.

Polecamy

Taniec i śpiew! Wesoło było na XII Koncercie Muzyki Filmowej w Grudziądzu. Zdjęcia

Taniec i śpiew! Wesoło było na XII Koncercie Muzyki Filmowej w Grudziądzu. Zdjęcia

Emerytury w maju 2025 - tabela wyliczeń netto. Takie pieniądze wypłaci seniorom ZUS

Emerytury w maju 2025 - tabela wyliczeń netto. Takie pieniądze wypłaci seniorom ZUS

Tego nie powinno się spożywać na pusty żołądek. Te produkty źle wpływają

Tego nie powinno się spożywać na pusty żołądek. Te produkty źle wpływają

Zobacz również

Kiedy rewitalizacja EC Szombierki? Na EKG padła deklaracja prezesa Grupy Arche

Kiedy rewitalizacja EC Szombierki? Na EKG padła deklaracja prezesa Grupy Arche

Tego nie powinno się spożywać na pusty żołądek. Te produkty źle wpływają

Tego nie powinno się spożywać na pusty żołądek. Te produkty źle wpływają