Zobacz wideo: KWP w Bydgoszczy przejęła nielegalną broń i narkotyki

Było południe. Młoda bydgoszczanka, pani Wiktoria, pojechała tramwajem do galerii handlowej. Chciała coś kupić. Przy kasie sięgnęła po portfel, ale go nie było. Zgubiła. - Pierwszy raz mi się to zdarzyło - mówi. Zadzwoniła do obsługi Miejskich Zakładów Komunikacyjnych i podpytała, czy ktoś znalazł, ale nie pamiętała numeru linii tramwajowej, z jakiej skorzystała.
Zaraz po tym, jak pani Wiktoria wysiadła z tramwaju, wsiadł pan Ryszard Kłyszejko, emerytowany ekonomista. - Usiadłem i zauważyłem portfel - zaczyna. - Mógłbym podejść do motorniczego, wręczyć zgubę i poprosić o znalezienie właściciela. Nie miałbym jednak pewności, że przedmiot wróci do osoby, która go utraciła. A nawet, jeśli wróci, to czy w portfelu będzie wszystko to, co być powinno.
Post wstawiony w parku
Postanowił sam znaleźć tę osobę. Wrócił z portfelem do domu, włączył komputer. - Mam 84 lata, ale korzystam z internetu - przyznaje. - Chciałem zamieścić w sieci ogłoszenie o znalezisku. Nie umiałem jednak tego zrobić.
Wyszedł do parku. Akurat szła jakaś pani. Przedstawił jej sytuację. Pomogła mu opublikować post na lokalnej grupie dla bydgoszczan. W międzyczasie pojawił się inny post - właśnie zrozpaczonej bydgoszczanki, która zgubiła portfel.
Strony namierzyły się nawzajem i nawiązały kontakt. Pan Ryszard: - W portfelu znajdował się dowód osobisty młodej kobiety. Poprosiłem ją, żeby podała PESEL. To w celu sprawdzenia, czy ona to faktycznie ona.
_To była ona. _Pani Wiktoria i pan Ryszard (wciąż towarzyszyła mu kobieta, która pomogła wstawić anons) spotkali się w centrum miasta, też w parku i młoda kobieta odzyskała zgubę. Jeszcze znaleźne w ramach podziękowania panu Ryszardowi podarowała. - Kamień spadł mi z serca - cieszy się czytelniczka. - To było 2000 zł. Są uczciwi ludzie na tym świecie.
Pan Kłyszejko dodaje: - Nie wiedziałem nawet, że taka gotówka znajdowała się wewnątrz. Nie liczyłem. Nie to było istotne.
Nie on jeden postąpił wzorowo. Mieszkaniec gminy Piotrków Kujawski znalazł portfel na ulicy. W środku było 3000 zł, dokumenty oraz karty bankomatowe. Pofatygował się na posterunek i przekazał policjantom. Namierzyli poszkodowanego.
Pieniądze, dowód osobisty, prawo jazdy, karta osoby niepełnosprawnej i jeszcze legitymacja emeryta-rencisty. Oto, co trzymał w portfelu 75-latek spod Golubia-Dobrzynia. Pojechał do Golubia i tam go zgubił. Natrafił na uczciwego znalazcę.
Czasami nie dość, że człowiek znalezionej rzeczy nie odda, to jeszcze szkód narobi. - Mieszkaniec naszego powiatu usłyszał łącznie 23 zarzuty: jedno przywłaszczenia i 22 zarzuty kradzieży z włamaniem na konto przy użyciu karty bankomatowej - informowała niedawno policja w Golubiu-Dobrzyniu.
To pewien 52-latek znalazł portfel przed blokiem. Przywłaszczył go. Przy pomocy karty bankomatowej ukradł pieniądze z konta pokrzywdzonego. Tenże poszkodowany zorientował się dopiero nazajutrz i zastrzegł kartę. 52-latek stanął przed sądem. Za taki czym grozi bowiem do 10 lat więzienia.
Problemy znalazcy
Bywa i tak: bydgoszczanka zobaczyła leżącą portmonetkę, a tam było 200 zł. Namierzyła właścicielkę, a ta oskarżyła ją o kradzież. Właścicielka stwierdziła, że tamta ukradła jej 1000 zł. Groziła policją. - Na szczęście na groźbach się skończyło - opowiada czytelniczka, która znalazła fanta. - Gdybym znowu coś znalazła, udałabym już, że nie widzę. Niepotrzebne mi kłopoty.
Pani Wiktoria zgubiła portfel niecały tydzień temu, w piątek. - Do teraz utrzymujemy kontakt, chociaż między nami jest ponad 60 lat różnicy - kończy pan Ryszard.