Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

9-miesięczny Kacperek z Bydgoszczy zmarł pół roku temu. Co było przyczyną jego śmierci?

Katarzyna Piojda
Kacperek miał 9 miesięcy, całe życie przed sobą. Stało się jednak najgorsze.
Kacperek miał 9 miesięcy, całe życie przed sobą. Stało się jednak najgorsze. nadesłane
Kacperek zmarł 20 kwietnia 2020. Młode małżeństwo z Bydgoszczy stara się wyjaśnić tajemniczą śmierć swojego synka. Na razie bezskutecznie.

Chłopczyk urodził się zdrowy. Problemy zaczęły się wkrótce po narodzinach. W grudniu 2019 trafił do szpitala. Lekarze podejrzewali zapalenie płuc. Po kilkunastu dniach mały pacjent opuścił klinikę. Szybko do niej wrócił. Okazało się bowiem, że w ciele Kacperka ukrywa się 8-centymetrowy rakowy guz. Potrzebna była natychmiastowa operacja.

Zobacz wideo: Jak naprawdę działają respiratory?

Oddychanie przy pomocy rurki tracheostomijnej

- Po paru miesiącach leczenia znowu wyszliśmy ze szpitala - wspomina pan Paweł, tata chłopca. - W domu mały oddychał przy pomocy rurki tracheostomijnej. Osłabiony organizm synka został jednak zaatakowany przez rotawirusa. Lekarze ze szpitala dziecięcego w Bydgoszczy, w którym leżał Kacperek, nie wiedzieli, co dalej robić. Zaczęliśmy sami szukać pomocy w innych szpitalach i klinikach. Nie zdążyliśmy jej znaleźć. Dziecko zmarło 20 kwietnia br.

Lekarz mówił o ostatnich godzinach przed śmiercią 9-miesięcznego pacjenta. - Konsultacji anestezjologicznej udzieliłem 20 kwietnia. Po zbadaniu dziecka i ocenie jego wyników badań nie stwierdziłem wskazań do przyjęcia do Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii. Dziecko było wydolne krążeniowo, nie miało cech niewydolności oddechowej. Oddychało samodzielnie przez tracheostomię, miało prawidłową saturację tlenem. Nie występowały żadne przesłanki do przyjęcia do Oddziału Intensywnej Terapii w danym momencie. Zleciłem panel badań laboratoryjnych.

A jednak jeszcze tego samego dnia Kacperek zmarł. Była godz. 23.55.

Sprawa śmierci Kacperka w prokuraturze

Rodzina twierdzi, że Wojewódzki Szpital Dziecięcy im. J. Brudzińskiego w Bydgoszczy nie stanął na wysokości zadania. - Przynajmniej przez kilkanaście ostatnich godzin życia Kacperka widzieli, że on już odchodzi. Interweniowaliśmy wielokrotnie. Bez echa. Podali mu jedynie lek przeciwbólowy. Wiadomo, że takie lekarstwo nie uratuje życia - przekonuje tata.

Matka i ojciec zwrócili się do prokuratury w Bydgoszczy. - Minęło ponad pół roku, a sprawa prawie nie drgnęła. Tylko my, rodzice, zostaliśmy przesłuchani. W Bydgoszczy zrobiono sekcję zwłok, ale nadal nie znamy powodu zgonu. Teraz badanie zostanie więc powtórzone w Poznaniu.

Wersja szpitala dziecięcego w Bydgoszczy

Gdy w sierpniu opisywaliśmy sprawę, medycy wyjaśniali nam: - Postępowanie diagnostyczno-lecznicze było przeprowadzone prawidłowo, zgodnie z obowiązującymi standardami. Zastanawiający jest nietypowy przebieg choroby infekcyjnej u dziecka. Przyczyną zgonu mogła być niewydolność krążeniowo-oddechowa w przebiegu zakażenia koronawirusem.

Rodzice są w szoku. - Jakim koronawirusem?! Wiedzielibyśmy przecież, że Kacperek ma COVID-19. Nie miał. Oby sekcja, przeprowadzona w Poznaniu, pozwoliła nam poznać przyczynę śmierci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska