W środę Uniwersytet Mikołaja Kopernika wysłał informację o tym do najbardziej zainteresowanej, czyli Emilii P. - mieszkanki Gniezna, oskarżonej rok temu o plagiat pracy magisterskiej.
W czerwcu ubiegłego roku dziewczyna obroniła pracę magisterską z filozofii na temat Emanuela Kanta. Podczas egzaminu powoływała się autora niewymienionego w bibliografii. Miesiąc później jej promotor prof. Mirosław Żelazny przeczytał książkę dra Marka Kiljanka z Poznania i nie miał wątpliwości, że praca jego byłej seminarzystki jest plagiatem jego publikacji. Na wniosek Piotra Chrzczonowicza, rzecznika ds. odpowiedzialności dyscyplinarnej studentów Emilią P. zajął się Sąd Rejonowy w Toruniu.
Mieszkanka Gniezna jest pierwszą absolwentką toruńskiej uczelni, która stanęła przed sądem podejrzana o plagiat.
Emilia P. nie przyznała się do winy, wyjaśniała, że podczas pisania magisterki korzystała z notatek studentów Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza.
Sąd I instancji nie dał jej wiary. Emilia P. odwołała się od wyroku i czeka na wyznaczenie pierwszej rozprawy w Sądzie Okręgowym. Najwcześniej odbędzie się ona we wrześniu.
Jednocześnie kłopotliwą absolwentką zajął się toruński uniwersytet. Na Wydziale Humanistycznym powstała komisja, która ostatecznie zawnioskowała do dziekana "o unieważnienie postępowania w sprawie przyznania jej tytułu magistra". Emilia P. ma prawo odwołać się od tej decyzji do rektora UMK.
Tym samym dziewczyna ponownie nabyła status studentki. Za swoje przewinienie może teraz dodatkowo odpowiadać przed rzecznikiem ds. odpowiedzialności dyscyplinarnej studentów. Czeka ją także ponowne pisanie pracy magisterki i egzamin dyplomowy.
Kilka tygodni temu Rada Wydziału Humanistycznego UMK podjęła uchwałę, która ma na celu surowsze karanie studentów za próby ominięcia przepisów. - Zaproponowaliśmy zmiany w regulaminie studiów, wprowadzające paragraf, umożliwiający niedopuszczenie do zdawania egzaminu poprawkowego osoby, która dopuściła się plagiatu - mówił nam prodziekan prof. Krzysztof Piątek.