- Z tego punktu potraficie się cieszyć?
Sobotnie wyniki ułożyły się po naszej myśli. Mogliśmy wygraną nad Turem podgonić czołówkę. Dlatego raczej straciliśmy dwa punkty, aniżeli wywalczyliśmy jeden. Myślę, że mieliśmy w tym meczu przewagę. Rywale wytrącili nam inicjatywę po zdobyciu wyrównania. Przycisnęli nas wówczas.
- Miałeś pełne ręce roboty?
- Ja lubię takie mecze. Mniej zdecydowanie cieszą mnie takie wyniki. Czekałem na tą szansę i myślę, że ją wykorzystałem. Kilka trudnych piłek wybroniłem, raz wyręczyła mnie poprzeczka, a raz Adam Gajda. Przy golu, myślę, nie zawiniłem.
- Jak porównasz dwa mecze, z Kluczborkiem sprzed tygodnia i niedzielny?
- Z Kluczborkiem nie zagraliśmy wcale źle. Zabrakło koncentracji i szczęścia. Z Turkiem też były to dobre zawody w naszym wykonaniu. Mieliśmy słabszy okres gry, gdy drużyna Tura wyrównała. Ważne, że moblizujemy się nawzajem i w kolejnych meczach powinno być jeszcze lepiej.
- Jesteś bramkarzem, a masz boiskowy pseudonim napastnika - Bebeto...
- Jak przyszedłem do Elany, to trener bramkarzy Leszek Lisewski taki wymyślił i już zostało.