Przypomnijmy: w latach 2015-2016 urzędnicy inowrocławskiego ratusza wystawili fikcyjne faktury na kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Powołana przez prezydenta komisja badała losowo wybrane faktury wydziału kultury za lata 2015 -2017, których sposobem płatności była "gotówka". Ustalono, kto pobierał zaliczki na zapłatę faktur wystawionych w wydziale oraz kto je rozliczał. Nazwiska zostały jednak utajnione.
Urzędnicy ustalili między innymi to, o czym pisaliśmy na łamach Pomorskiej tutaj:Afera fakturowa w inowrocławskim ratuszu. Momentami komiczna
"W trakcie czynności kontrolnych stwierdzono, że Miasto jako jednostka budżetowa nie było współorganizatorem imprez ani nie partycypowało w kosztach usług, o których mowa w tych fakturach" - czytamy w protokole.
Jedna z urzędniczek wydziału złożyła ustne oświadczenie, z którego wynika, iż "pobierała gotówkę z kasy Urzędu, następnie przekazywała te środki Naczelnikowi Wydziału , która miała dokonywać faktycznej zapłaty za te faktury. Pani (...) oświadczyła ponadto, że nie zamawiała tych usług i nie kontaktowała się z tymi firmami".
Była pani naczelnik w swoim pisemnym oświadczeniu napisała między innymi: "Uprzejmie oświadczam, iż w ciągu tygodnia pracy dostawałam od pracowników zestaw dokumentów do podpisu, w tym szereg faktur. Dokumenty i faktury zawsze były opisane i opieczętowane na odwrocie. Mając zaufanie do pracowników, potwierdzałam dokument pod względem merytorycznym i zatwierdzałam do wypłaty. Ze względu na liczne obowiązki nie zawsze byłam w stanie wnikliwie i szczegółowo zapoznać się z dokumentami".
Była pani naczelnik wskazała trzy firmy, którym płaciła gotówką. "Innych nie pamiętam" - czytamy w oświadczeniu.
"Każde pieniądze przekazane przez pracownika, panią (...), zostały wydatkowane na zapłatę faktur" - pisze była pani naczelnik.
Szczegółowy protokół tutaj:Kontrola doraźna w Wydziale Kultury,Promocji i Komunikacji Społecznej UM Inowrocławia
Info z Polski - przegląd najważniejszych i najciekawszych informacji z kraju - 26 października 2017.