https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Afera spalinowa: Chcą odszkodowań za wadliwe auta. Volkswagen Poznań będzie miał problemy?

Marta Danielewicz
Zdaniem Michała Modro, radcy prawnego, reprezentującego fundację, ktoś, kto zajmował się instalacją oprogramowania, musiał w Volkswagenie wiedzieć o manipulacji wynikami testów
Zdaniem Michała Modro, radcy prawnego, reprezentującego fundację, ktoś, kto zajmował się instalacją oprogramowania, musiał w Volkswagenie wiedzieć o manipulacji wynikami testów Waldemar Wylegalski
W związku z aferą spalinową szykują się pozwy zbiorowe i indywidualne od polskich klientów. Wpłynęło też doniesienie na spółkę Volkswagen Poznań do Prokuratury Rejonowej w stolicy Wielkopolski.

Wielka afera Volkswagena zatacza coraz większe kręgi. Choć początkowo wadliwe oprogramowanie wykryto w modelach VW w USA, to jednak teraz afera uderza także w spółki firmy na innych kontynentach. Pozwy przeciwko producentowi aut szykowane są także w Europie oraz w Polsce. Do Prokuratury Rejonowej w Poznaniu wpłynęło zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa w związku z wadliwym oprogramowaniem silników.

- Taki wniosek wpłynął do nas na początku listopada. Jesteśmy na etapie jego formalnego rozpatrywania - mówi Anna Wanda Fellenberg-Kokocińska, prokurator rejonowa.

- Zarząd firmy Volkswagen Poznań nie będzie komentował tej sprawy - poinformowała nas Dagmara Prystacka, rzecznik prasowy firmy.

Fundacja przeciwko VW

Fundacja Centrum Inicjatyw. Gospodarka i Zdrowie na początku listopada złożyła do poznańskiej prokuratury wniosek o wszczęcie postępowania wyjaśniającego przeciwko zarządowi spółki Volkswagen Poznań. Ma to związek z umieszczaniem w silnikach wysokoprężnych samochodów produkowanych przez firmę oprogramowania umożliwiającego manipulowanie wynikami testu czystości spalin i dopuszczeniem wadliwych aut do obrotu.

Afera w Volkswagenie. Co robić, jeśli nasz samochód ma wadliwy system?

Źródło: TVN24 Biznes i Świat/x-news

- W naszej ocenie doszło do popełnienia oszustwa, które dotknęło wiele osób, dlatego uważamy, że prokuratura powinna zająć się tą sprawą - tłumaczy Anna Banaszewska, prezes zarządu fundacji Centrum Inicjatyw. Gospodarka i Zdrowie.

Fałszowanie dotyczy też aut produkowanych w Wielkopolsce. Chodzi o dostawcze samochody Caddy, które także mają silniki z wadliwym systemem, który manipulował wynikami spalin, by spełnić wymagane zawartości toksyn. Oddział firmy Volkswagen w Szwecji już wycofał się z ich dostaw z Polski w związku w aferą spalinową. Samochodów tego typu sprzedano w całej Unii Europejskiej 8 milionów.

Będą pozwy zbiorowe

Sprawa dotyczy nie tylko modeli Caddy, ale też innych marek: Audi, Skody, czy Seata. Tylko w Polsce właścicieli wadliwych aut jest około 141 tysięcy! Zdaniem Michała Modro, radcy prawnego, reprezentującego fundację, ktoś, kto zajmował się instalacją oprogramowania, musiał w Volkswagenie wiedzieć o manipulacji wynikami testów. - Stąd doniesienie do prokuratury. Zastanawiamy się też czy nie złożyć podobnego zawiadomienia do głównej siedziby koncernu w Niemczech - zapowiada prawnik.

Jednak złożenie zawiadomienie do prokuratury to jedno. Do fundacji zgłosili się nabywcy wadliwych aut, którzy chcą odszkodowań od VW. - Będziemy dążyli do zawarcia ugody. Jednak jesteśmy też gotowi wystąpić z pozwem zbiorowym przeciwko koncernowi. Codziennie zgłaszają się do nas nowe osoby z całej Polski, także Wielkopolski - mówi Anna Banaszewska.

Zdaniem Roberta Dakowskiego, radcy prawnego z Poznania, w najbliższym czasie może ruszyć fala pozwów przeciwko Volkswagenowi, nie tylko o odszkodowania, ale przede wszystkim o zwrot pieniędzy za zakupiony towar. Zdaniem ekspertów, po naprawie oprogramowania pogorszą się parametry samochodu, a więc nie spełni warunków opisanych w umowie.

- Myślę, że to będzie co najmniej kilkadziesiąt pozwów zbiorowych, ponieważ prawnicy powinni dążyć do jak największego uszczegółowienie roszczeń właścicieli wadliwych aut. Nie wiem jednak, jakich kwot powinni dochodzić poszkodowani, jakie byłyby adekwatne do zaistniałej sytuacji - mówi Robert Dakowski.

Jak dodaje prawnik, to sprawa precedensowa. - W Polsce nie mieliśmy jeszcze do czynienia z czymś takim. Cienko widzę przyszłość Volkswagena, zwłaszcza gdy rozpoczną się pozwy indywidualne. Ludzie zaczną żądać zwrotu pieniędzy - uważa Dakowski.

Afera zaczęła się w USA

Drastyczny spadek aukcji Volkswagena na giełdzie. Gigantyczne kary, a także miliony wydane na serwis i naprawę wadliwych aut. To jednak, zdaniem ekspertów, dopiero wierzchołek góry lodowej. Przypomnijmy, że w połowie września amerykańska Agencja Ochrony Środowiska (EPA) podała, że niemiecki koncern od 2008 roku sprzedawał samochody z silnikami diesla typu EA 189 z zainstalowanym oprogramowaniem, które zafałszowywało wyniki testów emisji spalin.

- Spółka nie tylko wprowadziła w błąd wiele tysięcy klientów. Naszym zdaniem doszło też do umyślnej emisji spalin, co stanowi zagrożenie dla środowiska oraz życia - dodaje Anna Banaszewska.

Koncern od razu przyznał się do błędu i sfałszowania wyników testów. W USA już wypłaca odszkodowania swoim klientom. Na razie polski rząd nie nałożył żadnych kar na firmę. - Nie jestem przekonany, czy nałożenie kar przez ministerstwo się nam po prostu opłaca - mówi R. Dakowski.

- Volkswagen w Polsce wydał tylko oświadczenie, że właściciele samochodów z wadliwym oprogramowaniem mają się zgłaszać do serwisów, na wymianę sprzętu. Jednak nie ma gwarancji, że zwrócone auto będzie tak samo jeździło - mówi Michał Modro.

- Sprawą powinien zająć się także Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta - dodaje.

Komentarze 14

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

P
Prezes
Zgłaszać swoje samochody mozna na stronie dieselgate.com.pl
m
miro
Ja tesz Mam wadliwego Volkswagena Tiguana zwadliwym silnikie gdzie sie tym udac ze skargom
P
Polak
Ty się odpi...ol od polskiego narodu. Nie podoba się, to wypad. Kolejny amator "Kiepskich" i innych robiących wodę z mózgu, seriali.
G
Gość
to obowiązkiem normalnego człowieka jest obronić się przed wariatem. Czy wariatami z Brukseli. Prawdziwym problemem są tabuny zużytych samochodów poruszających się po polskich drogach . Ale skąd te tabuny ? Z biedy, mocium panie....Tu jest prawdziwy problem a nie wymyślone przez oszołomów pseudo-normy. 31
H
Hania
doniesienie (jak można zrozumieć z artykułu) dotyczy popełnienia oszustwa w celu uzyskania korzyści majątkowej. I to jest przestępstwo w myśl kodeksu karnego, podobnie jak emisja spalin.
G
Grzegorz
po pierwsze oszustwo w celach osiągnięcia korzyści majątkowych (czyli sprzedanie auta drożej niż powinno kosztować ) przy normach UE wyprodukowanie silników o takich osiągach jakie były sprzedawane byłoby dużo droższe, a z kolei sprzedaż aut mniej ekologicznych wiązałaby się z ich niższą ceną.

Po drugie ktoś kto zapłacił za auto niezgodne z opisem ma prawo odstąpienia od umowy - kupił towar inny niż w umowie.

Po trzecie VW wysyła pisma informujące o wadzie i to uruchamia termin w którym kupujący ma prawo zgłosić się do VW z roszczeniem - czyli uruchamia termin przedawnienia roszczenia

Po czwarte - jak przeczytałem na stronie Fundacji to zajmuje się stosowaniem prawa w gospodarce a nie ochroną środowiska

Po piąte - w USA VW płaci klientom wadliwych aut 1000$, pewnie głównie dlatego, że sprzedał (tak sam jak w Polsce) towar z wadą, i wie że w stanach nikt by nie pisał głupot o wyłuskiwaniu groszy, ani wyłudzaniu pieniędzy tylko masowo odstępował od umowy i występował z roszczeniem - bo kupił towar niezgodny z opisem!!!
j
ja
ot i cały Polski naród. Jak zwęszy że może wyłuskać pare groszy to sie upokorzy na amen.
G
Grzegorz Rębielewski
Właściciele samochodów używanych mają duże problemy związane ze spadkiem wartości i zainteresowania takimi autami, Pytanie brzmi ile powinni dostać właściciele takich AUDI które nowe kosztowało 200000,00 zł a teraz po 5 latach i zostawieniu worka pieniędzy w serwisie ASO powinny być zwrócone pieniądze za serwisy i zysk firmy ze sprzedaży tego konkretnego auta.
A
Alex
Prokuratura powinna się takimi "zgłoszeniami" zajmować na koszt zgłaszającego.
Ot cwaniacy poczuli kasę i możliwość wyłudzenia kilku groszy - no bo nowoczesne silniki VW w naszym kraju, są prawdziwym zagrożeniem dla środowiska. Nie to co 10-letni szrot z powycinanymi DPFami i cieknącym olejem z silnika i skrzyni biegów - tutaj ta śmieszna fundacja nie widzi problemu, bo niby od kogo można by kasę wyłudzić?
I potem się dziwią, że ludzie mają alergię na słowo ekologia czy ekolog (czyt. naciągacz i wyłudzacz kasy).
G
GeGe
Mam dwuletnie Audi z silnikiem Diesla, wyprodukowane przez VW. Już otrzymałem zaproszenie do autoryzowanej stacji serwisowej w celu zmiany oprogramowania systemu emisji spalin. Cierpliwości, nie ośmieszajcie się z tym bieganiem do sądu.
T
Toni
Pytanie czego dotyczy doniesienie do prokuratury?
To, że VW stworzył inteligentny system monitorujący pracę silnika to wiemy. Tak twierdzą Amerykanie. Czy to przestępstwo w myśl prawa polskiego? Komputer rozpoznaje fazę testowania i wyrób spełnia wymagania certyfikacji. Na tej podstawie wydaje się dokument.
Jeżeli doszło do przestępstwa to należy odebrać akredytację laboratorium wykonującemu pomiary i pozamykać tysiące stacji diagnostycznych, które fałszowały dokumenty dopuszczenia pojazdu do ruchu.
z
zakuj zdaj zapomnij
Prawnicy tylko szukają dziury w całym, by zarobić.

Sprawa oprogramowania jest dość wątpliwa a każdy trochę bardziej zainteresowany tymi sprawami wie, że wymogiem dopuszczenia na rynek jest przejście testu - podobnie jak każdy student wie, że by zaliczyć przedmiot, trzeba zdać egzamin. I tu się okazało, że samochód, podobnie jak student, został przygotowany na test, który został zaliczony. A następnie, jak wielu studentów zapomina dużo materiału po zdanym egzaminie, tak silniki samochodów pracują zapominając o teście.
Jak dla mnie - kara nie należy się Volkswagenowi tylko służbom odpowiedzialnym za przygotowanie procedury testowej, która okazała się wadliwa, gdyż można było zdać test stosując odpowiednie sztuczki informatyczne.
o
on
Podejrzewam, że zarówno ta fundacja jak wszystkie inne fundacje tego typu związane z ochroną środowiska istnieje tylko po to, żeby takimi pozwami terroryzować i utrudniać działalność firmom. A tak swoją drogą to żadnej afery by nie było gdyby nie durne przepisy unijne, które nijak mają się do rzeczywistości i zmuszają producentów do takich posunięć. Pewnie jest tylko kwestią czasu kiedy Unia zażyczy sobie, żeby auta w ogóle nie produkowały żadnych spalin.
P
Poznaniak
Co to za kobitka???? Czy kupiła takie auto? Ktoś sprawdził te wpływające "skargi". Okręgowa Izba radców powinna się zając takimi "fundacjami"
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska