Stefan Horngacher, były trener reprezentacji Polski, a obecnie szkoleniowiec niemieckiej kadry, podczas zawodów w Willingen tuż przed igrzyskami zakwestionował sprzęt Biało-Czerwonych. Doszukiwał się w nich nieprzepisowych zmian. Jego wniosek został pozytywnie dla niego rozpatrzony i Kamil Stoch i spółka nie mogli skorzystać z nowych butów.
Zagrywki austriackiego trenera na niewiele się zdały podczas olimpijskiego konkursu na normalnym obiekcie. To Dawid Kubacki zdobył brązowy medal, a niemieccy skoczkowie spisali się zdecydowani poniżej oczekiwań. Najwyżej z jego zawodników był Karl Geiger, który zajął dziewiąte miejsce. 29-letni skoczek poprawił się w sobotę, gdy na dużej skoczni wskoczył na ostatni stopień podium. Tuż za nim był Kamil Stoch. Srebro zgarnął Japończyk Ryoyu Kobayashi, a mistrzem olimpijskim został Norweg Marius Lindvik.
Wokół brązowego medalu Geigera pojawiły się jednak kontrowersje. Wszystko za sprawą ułożenia kombinezonu, jaki rzucał się w oczy zwłaszcza na zeskoku. Trudno nie odnieść wrażenia, że strój skoczka jest za duży. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że - według regulaminu - może mieć od 1 do 3 cm luzu. Natomiast w pasie powinien niemal przylegać do ciała zawodnika.
W galerii umieściliśmy zdjęcie naszego fotoreportera Andrzeja Banasia, który również uchwycił niefortunne ułożenie materiału. Dla porównania dołączyliśmy kilka zdjęć naszych skoczków.
Sędziowie FIS - przede wszystkim Mikka Jukkara, który kontroluje sprzęt - nie pochylili się nad Geigerem i jego kombinezonem tuż po konkursie. Fin odniósł się jednak do sprawy w rozmowie z Sport.pl. - To trudne do oceny. Ujęcia z perspektywy odjazdu skoczni są zdradliwe. Myślę, że wszyscy zawodnicy wyglądają w tej pozycji mniej więcej tak samo źle, niekomfortowo pod kątem kombinezonu. Jeśli spojrzymy na strój w locie, będzie wyglądał mniej więcej tak samo jak u innych. Przypuszczam także, że kombinezon został zmieniony na drugą serię. W tym momencie nie mogę powiedzieć nic więcej - wyjaśnił.
Adam Małysz, również za Sport.pl: - Już nawet nie chce mi się tego komentować. Takich zdjęć na Turnieju Czterech Skoczni z 50 pokazywałem. Za każdym razem słyszałem, że oni [ludzie odpowiedzialni za pilnowanie przepisów w męskich skokach] widzą to, co pokazuję, ale jak mierzą, to jest ok. Śmiech na sali - podsumował dyrektor ds. skoków w Polskim Związku Narciarskim.
