Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agro-Tech 2012. Potrzeba matką wynalazku. I targów

Lucyna Talaśka-Klich [email protected] tel. 52 326 31 32
Kiedyś w Minikowie pokazywano prace racjonalizatorów. Jerzy Białczyk (drugi z lewej): - W latach 80-tych na rynku brakowało także części do maszyn, więc wystawcy podpowiadali, czym można je zastąpić
Kiedyś w Minikowie pokazywano prace racjonalizatorów. Jerzy Białczyk (drugi z lewej): - W latach 80-tych na rynku brakowało także części do maszyn, więc wystawcy podpowiadali, czym można je zastąpić KPODR
Na pierwsze wystawy do Minikowa producenci maszyn nie chcieli przyjeżdżać. Nie mieli po co, bo wszystko było na talony. Zjeżdżali za to racjonalizatorzy, którzy potrafili kosiarki konne przerobić na dźwig.

Wszystko zaczęło się od Dni Otwartych w Minikowie. Był rok 1978. Na pierwszą imprezę nie przyjechał ani jeden producent maszyn rolniczych.

- No bo po co, jeśli i tak nie mieli problemów ze sprzedażą tego, co wyprodukują - wspomina Jerzy Białczyk z Kujawsko-Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego, komisarz targów AGRO-TECH. - Wszystkiego na rynku brakowało, przemysł nie mógł nadążyć z produkcją.

Bez szans na talon
W tamtym czasie ośrodki doradztwa rolniczego pomagały gospodarzom głównie w zwiększaniu plonu. Agronom organizował wyjazdy rolników na poletka pokazowe. Takie spotkania - podobne do współczesnych Dni Pola towarzyszących targom AGRO-TECH - rozpoczynał na przykład krótki wykład pracownika uczelni rolniczej, potem było oglądanie upraw.

Jednak doradcy z Minikowa zauważyli, że polski chłop coraz bardziej potrzebuje także maszyn. Gospodarstwa były coraz większe, konie ustępowały miejsca traktorom i maszynom napędzanym przez silniki. Niestety nie każdy miał szansę na talon.

- I potrzeba była matką wynalazku - dodaje Białczyk. - Gospodarze sami szukali rozwiązań, przerabiali stare maszyny. Dlatego wspólnie z "Gazetą Pomorską" i Oddziałem Wojewódzkim SITR (skupiającym inżynierów i techników różnych specjalności) zorganizowaliśmy konkurs racjonalizatorski. Zgłoszono pół tysiąca wniosków! Otrzymaliśmy wiele ciekawych prac, kilka z nich wdrożono do produkcji, jeden trafił do urzędu patentowego.

Podpatrywali na wystawie
Jednym z racjonalizatorów był Janusz Borkowski, rolnik z Redcza Krukowego, koło Brześcia Kujawskiego.

- Pamiętam pierwsze wystawy w Minikowie - wspomina Borkowski. - Wtedy najcenniejsza była myśl techniczna. Uczyliśmy się od siebie nawzajem, podpatrywaliśmy. A materiały? Zawsze się znalazły w gospodarstwie. W latach 70-tych, gdy wieś "przesiadała się" z koni na ciągniki, przemysł nie nadążał z produkcją maszyn, które mogłyby współpracować z traktorami.

On postanowił przerobić kosiarkę konną na dźwig. - Sporo ludzi stawiało wtedy zabudowania gospodarcze, więc zamiast przewozić materiały na taczkach mogli wykorzystać dźwigi. Wystarczyło z kół zdjąć zawleczki i liny nawinąć na szpulę - wyjaśnia Borkowski. - Wielu rolników wykorzystało ten mój pomysł.

Pomysł w biznes
Wtedy za wykorzystanie cudzych pomysłów nikt nie płacił. Ale niektórzy racjonalizatorzy przekuli je w biznes.

- Zwykle zaczynało się od tego, że sami czegoś potrzebowali i nie mogli tego kupić - mówi Białczyk. - Na przykład Janusz Borkowski nie dostał talonu na opryskiwacz, to go zrobił sam. A potem zaczął go produkować w swojej fabryce "Krukowiak".

Borkowski: - To był koniec lat 70-tych. Opryskiwacz był mi bardzo potrzebny. Poszedłem do naczelnika gminy po talon. On mnie odesłał do wojewody. Poszedłem. A wojewoda powiedział, że opryskiwacze muszą trafić najpierw do PGR-ów i do SKR-ów, potem do tych, co najbardziej płaczą, awanturują się. Dodał, że ja jestem młody i mogę poczekać jakieś pięć lat na opryskiwacz, bo może w tym czasie zdążą go dla mnie wyprodukować.

Janusz Borkowski nie zamierzał czekać tak długo. Zrobił opryskiwacz dla siebie, potem zaczął produkować je dla innych.

- Z podobnych powodów za biznes zabrali się także inni rolnicy, na przykład Krzemińscy z Aleksandrowa Kujawskiego, do których należy firma BIN- dodaje Borkowski.

Inż. Zygmunt Krzemiński miał problem z przechowywaniem ziarna w swoim gospodarstwie. Postanowił go rozwiązać w 1980 roku. No i wybudował płaskodenne silosy z blachy ocynkowanej. Stanęły przy tuczarni świń w Jeziornie (gm. Koneck). Potem inżynier zarejestrował Zakład Mechanizacji i Automatyzacji Rolnictwa "BIN".

Producent zaszczycił
Na drugą wystawę do Minikowa przyjechał jeden producent! - To była firma z Poznania, która pokazała wyposażenie budynków inwentarskich - mówi Jerzy Białczyk. - Przywiozła między innymi klatki i kojce dla zwierząt, poidła.

W latach 90-tych wystawców przybywało.

- I w tamtych czasach producenci maszyn sprzedawali na naszych targach wiele z tego, co przywieźli - dodaje komisarz Białczyk. - Przyjeżdżali na przykład z pięcioma maszynami, wracali z jedną. Bo wtedy towaru było na rynku niewiele, a z importu prawie wcale.

Pod koniec lat 90-tych w Bydgoszczy zorganizowano Dni Duńskie. Podczas nich pracownicy minikowskiego ośrodka doradztwa nawiązali kontakt z Duńczykami i przekonali ich do udziału w targach.

- I tak na AGRO-TECH trafiły pierwsze maszyny spoza Polski - wspomina Białczyk. - To było sześć opryskiwaczy - nowoczesna technologia i bardzo wysoka cena!

Bardziej międzynarodowo
A na tegoroczne targi do Minikowa przyjadą wystawcy m.in. z Wielkiej Brytanii, Białorusi, Niemiec i Czech.

- Ta impreza bardzo się rozwinęła - przyznaje Roman Sosnowski z Bydgoszczy, który jeszcze kilka lat temu przyjeżdżał na te targi ze swoją firmą, dziś bywa tu z rodziną. - Żona kupi kwiaty do ogrodu, a mnie interesują solary. Wiem, że w Minikowie je znajdę a przy okazji miło spędzę czas.

- Targi rzeczywiście bardzo się zmieniły - dodaje Jerzy Białczyk. - Pierwsze Dni Otwartych Drzwi odwiedziło niespełna 100 osób, w ostatnich latach to średnio 35-40 tysięcy.

- Zmieniło się też to, że kiedyś przemysł nie nadążał z produkcją, dziś rolnicy mają w czym wybierać - podsumowuje Borkowski. - Towar czeka na klientów. Maszynę można dobrać nawet do koloru sukienki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska