https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Agroturystyka w powiecie lipnowskim. Letnie atrakcje dla każdego

Nie tylko góry, morze i jeziora przyciągają letników. Wiele atrakcyjnych ofert dla gości z kraju i zagranicy czeka też w powiecie lipnowskim. Tutejsze gospodarstwa agroturystyczne oferują wiele atrakcji.

- Gości przyciąga do nas przede wszystkim spokój i cisza - mówi Irena Brulińska, prowadząca agroturystykę w Dobrzyniu nad Wisłą. Gospodarstwo położone na skarpie Wiślanej, w odległości 100 metrów od lustra wody i plaży. Dwa dla letników mieszczą się w zabytkowym, 140-letnim drewnianym domku. Są tu znakomite warunki do wędkowania oraz uprawiania sportów wodnych. - Dbamy o naszych gości - zapewnia Irena Brulińska. - Mają i nas pełne, domowe wyżywienie, dopieszczamy ich piekąc wyśmienite ciasta.

Do Dobrzynia nad Wisła przyjeżdżają głównie mieszkańcy dużych miast, chcący odpocząć od wielkomiejskiego zgiełku. Trafiają tu także zagraniczni goście, zachwyceni niezwykłymi widokami i specyficzną atmosferą miasteczka. Gospodarstwo pani Ireny jest jednym z kilku w tej części powiatu. Letników zaprasza także pole namiotowe położone nad jeziorem Lenie Wielkie. Jest tu możliwość wędkowania oraz uprawiania sportów wodnych. Dodatkowa atrakcja to wspólna zabawa przy ognisku. Całoroczną ofertę dla gości posiada także gospodarstwo eko-agroturystyczne w Glewie, pięknie położone nad jeziorem Włocławskim. Są tu miejsca noclegowe, pełne wyżywienie, a także możliwość jazdy konnej, wędkowania, czarterowania jachtu. Jest miejsce na ognisko, plac zabaw dla dzieci, duże, stare sady i... hotel dla koni.

Nauką jazdy konnej pod okiem instruktora kusi gospodarstwo Barbary i Jana Szychulskich z gminy Lipno. - Nasi goście to najczęściej mieszkańcy Łodzi, Szczecina, Warszawy, czyli dużych aglomeracji - mówi pani Barbara. - W większości to stali bywalcy, rezerwujący miejsca na długo przed przybyciem. Zdarzają się także przejezdni.

Goście cenią sobie przede wszystkim spokój i domową kuchnię, przyrządzającą posiłki na ich życzenie. - Jeśli chcą naleśniki z wybranym nadzieniem, bardzo proszę. Wolą pierogi? Nie ma sprawy - opowiada Barbara Szychulska. Nie ma tu natomiast miejsca dla głośnych grup młodzieżowych, czy na suto zakrapiane alkoholem imprezy. Gospodarze twierdzą, że mają złe doświadczenia.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska