Dzień Dawców Szpiku we Włocławku
Na Rafała Ślązkiewicza choroba spadła jak grom z jasnego nieba. Trzydzieści cztery lata i ostra białaczka? Nie, to niemożliwe. A jednak. To nie była pomyłka lekarska.
Od ponad miesiąca włocławianin, do niedawna wożący pasażerów MPK, bo jest z zawodu kierowcą, walczy z chorobą na oddziale hematologii Szpitala Miejskiego w Toruniu. Walczy dzielnie. - Jest już po pierwszej chemioterapii - mówi jego przyjaciel Krzysztof Kujawa. - Myśli pozytywnie. Nie dopuszcza do siebie, że może być źle.
Przeczytaj również: Prawie 700 osób zadeklarowało, że chce oddać Zuzi szpik!
Teraz przed Rałałem Ślązkiewiczem kolejna chemioterapia. Lekarze jednak zgodnie twierdzą, że konieczny jest przeszczep szpiku. Badania przeprowadzone wśród najbliższych, niestety, nie przyniosły oczekiwanego rezultatu. Nikt z rodziny nie może być dawcą.
Więcej już w poniedziałek w papierowym wydaniu "Gazety Pomorskiej".