Dla wielu kwietniowa historia z byłym senatorem PiS w roli głównej była szokująca. Śledczy, dysponując m.in. materiałem wideo, zarzucili Waldemarowi B., że przywiązał psa do haka, wsiadł do auta i ruszył. Zwierzę upadło i było ciągnięte przez samochód. Pies doznał urazów i obrażeń wewnętrznych - i jak pokazała późniejsza sekcja - to było przyczyną jego śmierci. Byłemu senatorowi grozi do pięciu lat więzienia. - pisze Onet.
Prokuratura wnioskowała, by polityk trafił do tymczasowego aresztu, ale na to nie zgodził się sąd. Były senator ma dozór policyjny i odpowiada z wolnej stopy.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk na łamach Onetu przyznała, że postępowanie znajduje się w końcowej fazie. Aktu oskarżenia należy spodziewać się w tegoroczne wakacje.
Historia ma też pozytywny wątek. Jeden z mieszkańców założył zbiórkę na schronisko dla zwierząt w Kościerzynie. To właśnie do tego miejsca trafił drugi pies Waldemara B. - Postanowiłem, że fajnie byłoby tak duże zło przekuć w coś dobrego - mówił na łamach netowi pomysłodawca akcji.
Udało się zebrać ponad 33 tys. zł. Kierownik schroniska w Kościerzynie Rafał Jażdżewski powiedział na łamach Onetu, że pieniądze zostały wydane na materiały budowlane na rozbudowę nowych kojców, na wyposażenie do ambulatorium, a także na środki do dezynfekcji pojazdów i pomieszczeń.
Obecnie w schronisku w Kościerzynie znajdują się 142 psy i 38 kotów. Miesięcznie do schroniska trafia około 40 bezdomnych zwierząt.
Źródło: Onet.pl.
