Dzisiaj między godziną 13 a 14 rozdzwoniły się telefony w komendzie miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu. Ponad sto osób pytało, dlaczego wyje syrena.
- Ludzie byli zaniepokojeni - mówi dyżurny Komendy Miejskiej PSP w Toruniu. - Pytali, czy coś się stało; czy grozi jakieś niebezpieczeństwo. Można to zrozumieć. Z jednej strony byli zaniepokojeni, z drugiej niektórych po prostu irytowała wyjąca syrena.
Zobacz: Oberwanie chmury w Bydgoszczy [zdjęcia od Czytelników]
Alarm rozbrzmiał krótko przed godziną 13. Syrena wyła przez około godzinę. Okazało się jednak, że miastu Kopernika nie grozi żadne niebezpieczeństwo. - Syrena włączyła się po uderzeniu pioruna - wyjaśnia strażak z MSK toruńskiej komendy.
Za obsługę syreny odpowiada sztab kryzysowy toruńskiego ratusza. Za jej konserwację i naprawę - prywatna firma spoza miasta. - Zanim fachowcy dojechali na miejsce, żeby wyłączyć syrenę, minęło trochę czasu - wyjaśniają strażacy. - Jeszcze raz warto podkreślić: nie ma żadnego niebezpieczeństwa. Mieszkańcom Torunia nic nie zagraża.
Czytaj e-wydanie »