TOM IV
" W CIENIU SWASTYKI"
Rozdział I
Zabójczy dynamit
"Pod Bydgoszczą, zaraz nad kanałem w Łęgnowie (...) Niemcy budują olbrzymie fabryki podziemne. (...) Pod Zimnymi Wodami już są obecnie czynne fabryki prochu tzw. Dynamit AG. Reszta projektowana na olbrzymią skalę ma być rzekomą fabryką chemiczną, jednakże nie na tą..., ale na przyszłą wojnę za 25 lat, gdy będzie chodziło o podbicie Azji czy Ameryki" - to fragment raportu pomorskiego wywiadu AK. Informacja o gigantycznym kombinacie trafiła do Delegatury Rządu na Kraj.
W mieście nad Brdą jeńcy różnej narodowości oraz przymusowi robotnicy, w tym mieszkańcy Bydgoszczy, budowali coś, co miało Hitlerowi służyć do unicestwienia milionów ludzi i opanowania większości świata. Od niedawna wiemy, że również w tajnej "Luftmunie" na Osowej Górze montowane były latające bomby V-1, super broń Hitlera.
W czasie, gdy tysiące zatrudnionych w DAG-u produkowało "śmierć", jeńcy wojenni i osoby wywiezione na przymusowe roboty przeżyli, bo pomogli im obywatele III Rzeszy. - Zobaczysz, my tę wojnę przegramy - mówił do bydgoszczanina Romana Rosołowskiego Georg Weidmann z małej miejscowości nad Renem.
W czasach, w których "ludzie ludziom zgotowali ten los" Polacy mieli szczęście spotykać dobrych Niemców...
/autor: Hanka Sowińska/
Rozdział III
Atelier na placu wolności
Dziewięć śródmiejskich placów miała Bydgoszcz przed wojną, ale tylko dwa - Teatralny i Wolności - opanowali uliczni fotografowie. - Teraz nie do pomyślenia, by ktoś nam robił zdjęcia na ulicy. Zaraz pojawia się pytanie: co z ochroną prywatności? - mówi sędziwa bydgoszczanka, Maria Skarżyńska, która ma wiele fotografii zrobionych przez "leikowców".
Dziś wystarczy telefon komórkowy z wbudowanym aparatem i sami możemy sobie pstryknąć fotkę w dowolnym miejscu. Takich cudownych urządzeń nie mieli nasi dziadkowie i rodzice. Chętnie więc kupowali zdjęcia, zrobione im niekiedy nawet z zaskoczenia.
Po wojnie największym atelier stał się plac Wolności. Aby zdobyć klientów właściciele zakładów fotograficznych inwestowali w rekwizyty. Przez lata gwiazdą - właśnie na pl. Wolności - był biały miś, rodem z zakopiańskich Krupówek...
Najmłodszych bydgoszczan kuszono samolotami, samochodami, powozami, skrzatami, bocianami, czy lalką... prowadząca na smyczy małego pieska. Były również egzotyczne zwierzęta zrobione ze sklejki bądź tektury - np. żyrafa, słoń. W latach 50. pojawiły się prawdziwe motory, żywe kuce, małpka, pies rasy bernardyn w... okularach.
Kto ma taką fotografię w swoim albumie, ma kawałek historii...
/autor: Hanka Sowińska/