Brak chodnika między Chojnicami a Topolą jest zdaniem radnych z klubu PiS dowodem na to, że lekceważy się bezpieczeństwo mieszkańców. - Interpelowałem o to na sesji - przypomina radny powiatowy Aleksander Mrówczyński. - Ale odpowiedzi nie uzyskałem. Uważam, że trzeba o tym przypominać.
Podkreśla, że bardzo długo trzeba było zabiegać o chodnik przy Netto, że dopiero wypadek ze skutkiem śmiertelnym sprawia, że nagle wszyscy się budzą i zaczynają się zastanawiać, co zrobić, żeby ponownie do tego nie doszło. - Zależy nam na tym, żeby wychodzić z tym wcześniej, żeby unikać takich tragicznych zdarzeń - mówi radny. - Na co czekamy? Apeluję o ten chodnik, zanim dojdzie tam do czegoś złego. Tam kobiety z siatkami chodzą po zakupy...
Zachęca, by takie przedsięwzięcia planować wspólnie - by powiat dogadywał się z samorządami. - Na razie co możemy zrobić - wzdycha. - Zaapelować do mieszkańców, żeby uzbroli się w cierpliwość, a do kierowców, żeby zdjęli nogę z gazu.
Dodaje, że apele apelami, ale warto by przedstawić jakiś konkret, że chodnik powstanie w takim, a nie innym czasie.
Tymczasem na sesji rady powiatu starosta tylko lakonicznie zauważył, że temat się rozwija, a rozmowy są prowadzone.
Brakujący chodnik to nie jedyny drogowy temat, który ekscytuje radnego z PiS. W związku z planami modernizacji drogi nr 235 pojawił się miejski lobbing na rzecz powstania ronda na obecnym skrzyżowaniu ulic Młodzieżowej i Kościerskiej oraz Kościerskiej i Bałtyckiej. - Jestem jak najbardziej za - mówi Mrówczyński. - Na pewno dzięki temu będzie bezpieczniej.
Tymczasem, jak wynika z wypowiedzi drogowców, ronda wcale nie są tu takie oczywiste. O wszystkim ma zdecydować liczba pojazdów, które poruszają się tym traktem.
Czytaj e-wydanie »