Grudziądz: Amazonki w Akademii Ruchu
Właśnie w tej organizacji poznała inne grudziądzanki, które podobnie jak ona, bały się po operacji wyjść z domu, popadały w depresję i czuły się niedowartościowane.
Każda z pań ma inną historię choroby. Ale wszystkie mają wspólny cel: nie dać się nowotworowi.
Ewa
- O tym, że mam guzka w piersi dowiedziałam się podczas badań kontrolnych - dodaje amazonka. - Zdecydowałam się go usunąć. Po miesiącu od zabiegu okazało się, że w tym samym miejscu pojawiły się komórki rakowe. Świat mi się zawalił.
Gdy najgorszą diagnozę potwierdził lekarz, bardzo płakała. I zadawała sobie w myślach pytanie - "Dlaczego ja?" Niestety, zostało bez odpowiedzi. Poddała się mastektomii.
Od operacji minęły trzy lata
Mimo że od operacji minęły ponad trzy lata, Ewa cały czas swój wzrok odwraca od lustra, stara się nie zerkać w okolice biustu.
- Nie mogę się pogodzić z tym, że mi czegoś brakuje - dodaje kobieta. - Żeby było mi lżej, przychodzę do klubu amazonek. W grupie łatwiej się zrozumieć.
Jak podkreśla, w najtrudniejszych momentach bardzo znaczące okazało się wsparcie najbliższych.
- Mogłam liczyć przede wszystkim na męża i syna. Ich słowa otuchy były dla mnie bezcenne.
Aniela
- Szłam do szpitala tylko po to, aby usunąć guzek, a obudziłam się po zabiegu bez piersi - mówi Aniela, amazonka od 4,5 roku. - To był dla mnie totalny szok! Oczywiście, nie obyło się bez łez.
Amputacja była konieczna, ponieważ podczas operacji okazało się, że wykryto złośliwe komórki rakowe.
Z czasem emocje jednak opadały.
- Doszłam do wniosku, że nie tylko mnie to spotkało - dodaje Aniela. - Choć, nie ukrywam, że cały czas się boję, bo mogą być przerzuty...
Żeby zmobilizować inne panie do wyjścia z domu, wspólnie z koleżanką założyła dwa lata temu w Grudziądzu klub amazonek. - Chodzi o to, żeby się spotkać, porozmawiać i poćwiczyć - mówi prezeska stowarzyszenia.
Bernadetta
Skorzystała z zaproszenia na mammografię, które wysyłał do pań z naszego województwa Narodowy Fundusz Zdrowia.
- Zmotywował mnie mąż - podkreśla Bernadetta. - Wyniki odebrałam po miesiącu. Rejestratorka skierowała mnie do chirurga onkologa. Kiedy wydał "wyrok", nogi pode mną się ugięły. Zaniemówiłam.
Od razu została skierowana na szpitalny oddział. W sobotę miną trzy lata, odkąd żyje z jedną piersią.
- Bardzo przeżywam każde kolejne badanie kontrolne - przez łzy mówi kobieta. - W końcu to rak, a nie grypa. Nie można wyzbyć się lęku przed śmiercią. Tymczasem staram się cieszyć z tego, co mam.
Danka
Jak dołączyć do grudziądzkich amazonek
Wystarczy skontaktować się z prezeską stowarzyszenia pod nr tel. 507 704 587
Jest jedną z najmłodszych amazonek w stowarzyszeniu. Podczas kąpieli sama wyczuła stwardnienie.
- Pomyślałam: o matko! Rak! - łamiącym się głosem mówi Danka. - Nie mogłam wyzbyć się tego podejrzenia, które jednak okazało się trafne.
Nie była w stanie sobie tego wytłumaczyć. - Jak, taka młoda i aktywna kobieta jak ja, ma nagle zostać bez piersi? Nie wierzyłam.
Amputacja odbyła się w Bydgoszczy. Trzy lata temu.