Anarchiści atakują Michała Zaleskiego: "Miasto to nie firma" [wideo]

Komentarz Wojciecha Giedrysa

Chuligańskie wybryki anarchistek są karygodne i niedopuszczalne. W Toruniu i każdym innym mieście nie powinno być miejsca na tego typu incydenty. Można się nie zgadzać z decyzjami prezydenta i radnych, ale nie można sięgać po tak radykalne metody. Jako obywatele mamy silniejszą broń - nasz głos podczas wyborów. W samorządzie nie ma miejsca na argument siły.

Toruńscy rajcy podczas czwartkowej sesji rozpoczęli procedurę wygaszania Zespołu Szkół nr 22 oraz Domu Harcerza. Na nic zdały się protesty mieszkańców, którzy zebrali m.in. 16 tys. podpisów przeciwko planom zaproponowanym przez prezydenta Torunia Michała Zaleskiego. Ale oświadczenia, petycje oraz manifestacje nie przyniosły skutku.

Czytaj także: Protesty zdały się na nic. Likwidują i szkoły, i Dom Harcerza! [wideo, zdjęcia]

Swoją formę wyrażenia dezaprobaty dla działań prezydenta i radnych znaleźli toruńscy anarchiści.

- W czwartek po sesji do toalety wsypano cement - mówi Aleksandra Iżycka, rzeczniczka prezydenta. - Usterkę udało nam się usunąć.

Radykalne anarchistki , które przypisują sobie całą akcję, związane są z ruchem 15W08. Nagrały zdarzenie. Film został zamieszczony na jednym z toruńskich blogów. Na murach miejskiej przychodni przy Uniwersyteckiej pojawiły się napisy: "Miasto to nie firma!", "Zaleski - spadną kolejne helikoptery!" - Nigdy nie zgodzę się na niszczenie publicznego mienia, ale trudno się dziwić takim ruchom, skoro prezydent zignorował głos tysięcy mieszkańców - mówi Jarosław Wojtas z Twojego Ruchu.

Miejskim urzędnikom udało się udrożnić zapchaną cementem toaletę, a straty zapewne nie będą przekraczać 420 zł. Dopiero powyżej tej kwoty wandalizm zostałby sklasyfikowany jako przestępstwo.

- Musimy wycenić koszty - zaznacza Iżycka. Gdyby na tym sprawa się skończyła, sprawczyniom groziłyby wyłącznie konsekwencje z powodu wykroczenia. Ale do swojej akcji nawołują innych mieszkańców, podając na blogu sugestię, jak operację przeprowadzić. - Zgłosimy na policję sprawę nawoływania do niszczenia mienia publicznego - zaznacza rzeczniczka.

- Zawiadomienie jeszcze do nas nie wpłynęło - mówi Wojciech Chrostowski z komendy miejskiej policji w Toruniu. - Gdy tylko je otrzymamy, zbadamy sprawę.

Ale koalicjanci prezydenta są spokojni. - To zwykła głupota - mówi Jacek Kowalski, radny PiS. - Te działania nie mają związku z działaniem prezydenta czy rady miasta.

Czyżby? Na blogu organizatorki kontrowersyjnej akcji napisały:"Zaleski całymi dniami obmyśla, jak uprzykrzyć życie mieszkańcom Torunia".

- To jest czerwona kartka dla prezydenta Zaleskiego otrzymana od mieszkańców Torunia - mówi Paweł Gulewski, radny PO. - Prezydent traci popularność i to, paradoksalnie, w momencie oddania największej inwestycji w swojej karierze.

- To precedens - podkreśla Wojciech Peszyński, politolog z UMK. - Nikt wcześniej sporów politycznych w naszym mieście nie rozwiązywał w ten sposób. Wszystkie metody dotychczas były w kanonie metod demokratycznych. Radykalne grupy odwołują się do bardziej radykalnych sposobów.

Jeśli przeciw sprawczyniom zostanie wszczęte postępowanie karne, grozi im do pięciu lat pozbawienia wolności.