W tej erze Anwilu brakowało właśnie tego trofeum. Po raz ostatni trzynaście lat temu włocławianie sięgnęli po Puchar Polski. Nie jest on może najważniejszy, najbardziej prestiżowy, ale... - Żadne słowa nie opiszą szczęścia, której w tej chwili czuje - mówił zaraz po meczu finałowym Igor Milicić. - Po trzynastu latach Puchar Polski wraca do Włocławka. To ważne zwycięstwo w momencie, gdy wiele osób nie wierzy w nasze możliwości, nasz system. Zawodnicy poświęcają swoje ego, swoje zdrowie, ten puchar im dedykuję, także ich żonom, partnerkom, dzieciom. Dziękuję za tą wielką radość, idziemy dalej!
Anwil był faworytem turnieju finałowego i w trzech meczach świetnie się z tej roli wywiązał. Podobnie jak w serii finałowej o mistrzostwo Polski w ostatnim sezonie, włocławianie przeżywali trudne chwile, ale w końcówce decydującego spotkania wykazali się spokojem, mądrością i doświadczeniem nabytym na europejskich parkietach.
- Jestem dumny z każdego zawodnika. Anwil czekał długo na Puchar Polski, ale ja jeszcze dłużej, już zapomniałem jak on wygląda. Dziękuje kibicom, rodzinom, to coś niesamowitego. Dwie z trzech misji w tym sezonie zakończyliśmy, przed nami ta najważniejsza: obrona tytułu mistrza Polski. Fajnie przyjechać do Warszawy, a wygrać turniej, to coś jeszcze piękniejszego - podkreślił Szymon Szewczyk.
Shawn Jones, MVP turnieju finałowego, dodał: - To wspaniałe uczucie. Przyjechaliśmy tutaj z konkretnym celem, mieliśmy trudne mecze, ale zrealizowaliśmy plan. Od pierwszego meczu byliśmy bardzo mocno skoncentrowani. Jestem dumny z całej drużyny.
Derby w finale były ozdobą całego turnieju. To był zdecydowanie najlepszy mecz w Final Eight, a także jedno z lepszych widowisk w tym sezonie. Finaliści PLK sprzed roku pokazali, że znowu są największymi pretendentami do mistrzostwa w tym sezonie.
