https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Aparatura warta miliony w bydgoskim "Bizielu"

(has)
Respiratory, przenośne kardiomonitory, inkubatory i pompy infuzyjne dla noworodków, aparat do wykonywania USG w trakcie zabiegu, komplety narzędzi chirurgicznych - do bydgoskiego "Biziela" trafił nowoczesny sprzęt i aparatura za ponad 5 mln zł.

Dla tych, którzy leczą się, albo planują zabiegi w Szpitalu Uniwersyteckim nr 2 im. dr. Jana Biziela mamy dobrą wiadomość. Trzy oddziały: Anestezjologii i Intensywnej Terapii, Oddział Noworodków, Wcześniaków z Intensywną Terapią Noworodka oraz Blok Operacyjny wzbogaciły się o aparaturę i urządzenia, które w znacznym stopniu poprawiają bezpieczeństwo pacjentów w trakcie operacji i zminimalizują zagrożenia po zabiegach.

- Oddział Intensywnej Terapii Noworodka jest jedynym ośrodkiem obejmującym opieką wszystkie wcześniaki z regionu. Tu leczy się najcięższe przypadki. Dlatego też wyposażenie w nowoczesny sprzęt, który ratuje życie najmniejszym pacjentom, było zadaniem priorytetowym - podkreśla Kamila Wiecińska, rzeczniczka prasowa "Biziela".

Zakup nowoczesnej aparatury stał się możliwy dzięki projektowi, realizowanemu w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Kujawsko-Pomorskiego na lata 2007-2013 (jego cel to dostosowanie wysokospecjalistycznych procedur leczniczych i operacyjnych do wymaganych standardów). Pieniądze pochodzą z dwóch źródeł: Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego (ponad 3,2 mln zł) i budżetu województwa kujawsko-pomorskiego (prawie 2 mln zł).

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

p
pacjentx
<Zeby jeszcze potrafili prawidłowo obsługiwać te wszystkie nowości.Żeby jeszcze chciało im się wykonywać badania chorego a nie tylko "wielkim naukowcom" prowadzić szkolenia i brać za to kasę.Większość personelu tego szpitala wzorem jej dyr. d.s lecznictwa -karierowicza członka PO to lenie nastawione jedynie na robienie kasy i szumu wokół rzekomych super dokonań. Morale o kwalifikacje zwłaszcza personelu lekarskiegi i położnych spada w zastraszającym tępie.Dla wielu z nich życie ludzkie nic nie znaczy.W większości klinik panuje znieczulica , buta,ignorancja chorego i sprawianie wrażenia ,że jest tam zbędny a wogółe to po co zawraca im głowę swoimi problemami?
Sliwka,Kopcewicz,Dombrowicz obiecywali standardy europejskie po zawłaszczeniu go przez UMK a okazało się ,że jakość leczenia w tej placówce jest gorsza od wielu powiatowych.Powoli zbliżamy się do czarnej Afryki i żaden zakup kolejnego urządzenie nie będzie sukcesem dopóki nie zmieni się mentalność jej włdz. Wszak ryba psuje się od głowy, nieprawda?
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska