Torunianie nie byli faworytami do miejsca w najlepszej czwórce. Przegrali pierwszy mecz na Motoarenie, a dodatkowo startowali bez kontuzjowanego Emila Sajfutdinowa.
W rewanżowym meczu w Gorzowie toruńska drużyna walczyła jednak do końca i głównie dzięki postawie dwójki Patryk Dudek - Robert Lambert, wywalczyli wystarczająco dużo punktów, by awansować do półfinałów jako lucky loser.
- Jechaliśmy do Gorzowa z nadziejami, że uda nam się sprawić kolejną niespodziankę i wywalczyć ten awans - komentował Adam Krużyński, z Rady Nadzorczej KS Apator Toruń w Magazynie Żużlowym na antenie Canal+. - Sport to również szczęście i nieprzewidziane sytuacje. W tym roku to nas dotknął pech. Musieliśmy radzić sobie bez Emila, do tego fatalny wypadek miał Wiktor Lampart. No nie układało nam się to - mówił.
W walce o półfinały Apator miał taki sam wynik jak ZOOleszcz GKM, ale w tabeli po rundzie zasadniczej był wyżej niż grudziądzanie. - Przed ostatnim biegiem w Gorzowie wszyscy wierzyliśmy w ten awans i udało się. Szczęśliwie witamy się z pierwszą czwórką ekstraligi. Nie chciałby jednak, byście traktowali nas jak "szczęśliwego przegranego", tylko jako poważnego kandydata do sprawienia kolejnej niespodzianki - zapowiedział.
Półfinałowym rywalem Apatora będzie Motor Lublin. Pierwszy mecz odbędzie się w najbliższy weekend na Motoarenie. Terminy musi jednak potwierdzić Ekstraliga Żużlowa.
Czy na półfinały zdąży wykurować się Sajfutdinow? - Emil do środy jest na zwolnieniu lekarskim. W środę lub czwartek podejmie próbę treningu - zdradził Krużyński w Magazynie Żużlowym. - W Gorzowie nie mogliśmy jeszcze skorzystać z jego pomocy, bo rana po wypadku wciąż była zbyt głęboka. Wierzymy jednak, że z każdym dniem Emil będzie mocniejszy i będzie miał pełną sprawność. Nie naciskamy jednak, bo zdrowie jest najważniejsze. Decyzję podejmie Emil - podkreślił.
Krużyński zdradził też, jak po wypadku w Gorzowie czuje się Wiktor Lampart. - Jest po badaniu tomografem w szpitalu. Narzeka na bolący brak, trzeba zrobić kolejne badania. To był to ciężki upadek, bo Wiktor uderzył głową w tor. Jeszcze w parkingu nie wiedział, co się wydarzyło na torze.
