Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Aptekarze w Bydgoszczy windują ceny leków

mc
Infografika Jerzy Chamier-Gliszczyński
- Jak to możliwe, że różne apteki dyktują nawet kilka razy wyższe ceny za ten sam lek? - pytają klienci. Prezes Kujawsko-Pomorskiej Izby Aptekarskiej: - Apteki to firmy i muszą się z czegoś utrzymać.

www.pomorska.pl/bydgoszcz

Więcej informacji z Bydgoszczy na stronie www.pomorska.pl/bydgoszcz

Farmaceuci dyktują zupełnie dowolne ceny medykamentów. I nie ukrywają, że głównym zadaniem apteki jest zarabianie.

- Pamiętajmy, że kierując moją firmą, zapewniam pracę trojgu asystentom - mówi właściciel apteki na Szwederowie. - Nie jesteśmy instytucją charytatywną. Apteka ma przynosić zysk. I utrzymać płynność finansową.

Trzykrotna przebitka
Z takim twierdzeniem nie zgadza się jeden z naszych Czytelników, pan Bogumił. Poczuł się oszukany, gdy wyszło na jaw, że prawie czterokrotnie przepłacił za lek w jednej z aptek bydgoskiego Śródmieścia:

- Kupiłem Acard za 8 zł. Z ciekawości poszedłem kilkaset metrów dalej do apteki, w której ten sam lek kosztował już tylko 5 zł. A już zupełnie wyprowadziła mnie z równowagi cena Acardu w jeszcze innej aptece, też w centrum Bydgoszczy. Tam za ten specyfik bym zapłacił już tylko 2,50 zł.

Nasz Czytelnik dodaje: - Rozumiem, że cenę leku ustala właściciel apteki. Mam tylko żal do pani, która mnie obsługiwała. Nawet nie zająknęła się, że dosłownie dwie ulice dalej mogę kupić Acard prawie cztery razy taniej. Przecież przez te parę złotych mniej apteka nie zubożeje, a dla nas, emerytów to bardzo duża różnica.

W osiedlowych taniej
Cena tego samego leku w aptece w Śródmieściu może się różnić o nawet o kilka złotych od tej, np. na Bartodziejach. Takie różnice to jednak nic w stosunku do tych, które dyktują zarządcy aptek szpitalnych.

- Nie wiem, czy porównywanie nas z innymi aptekami osiedlowymi ma jakikolwiek sens - usłyszeliśmy od kierownika placówki, która działa przy szpitalu im. Jurasza przy ulicy Curie-Skłodowskiej 9.

- Sprzedajemy leki specjalistyczne, których ceny idą nawet w tysiące złotych. Te leki nie są kupowane powszechnie, ale handel nimi to właśnie domena aptek, ktore działają przy szpitalach. To nie jest dochodowy interes, a przecież jesteśmy przedsiębiorstwem, jak każde inne. Nie mogę sobie pozwolić na wprowadzanie chwytliwych promocji na leki przeciwbólowe, czy pastylki na gardło.

Bez recepty i poza kontrolą
I rzeczywiście, w aptece im. Tadeusza Reichsteina, np. za Cholinex na ból gardła zapłacimy aż cztery złote więcej, niż w osiedlowej aptece "Aspirynka" na Szwederowie.

- Przemysł farmaceutyczny kieruje się regułami wolnego rynku - mówi Piotr Chwiałkowski, prezes Kujawsko-Pomorskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej. - Nie mamy niestety żadnego wpływu na to, jakie ceny proponują właściciele i zarządcy aptek. Nawet rząd ustala maksymalne ceny tylko dla specyfików przepisywanych przez lekarza. Apteki to normalne przedsiębiorstwa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska