- Początki tej budowli sięgają czasów książąt pomorskich, czyli końca XIII wieku, lub początków XIV, a więc już krzyżackich - opowiada bydgoski archeolog Robert Grochowski.
Przeczytaj również: Bakterie żrą zamkowe mury!
- W ruinę zamek popadł po roku 1853, kiedy to nowy zbór ewangelicy zbudowali w Serocku. Ten na zamku w Nowym Jasińcu przestał się liczyć. Okoliczna ludność rozszabrowała nawet kamienie...
Archeolodzy prowadzą tu bardzo szczegółowe badania. Dokonali osiemnastu wykopów. Najpierw w samym zamku, w zeszłym roku kopali w fosie, w tym na przedzamczu.
- W zamku odkryliśmy ślady spalenizny z roku 1433, kiedy to najechały tu połączone siły polskie i czeskich Husytów. W fosie, między wieżą bramną i przedzamczem - fragmenty mostu zwodzonego. W tym roku nas przedzamczu odsłoniliśmy drogę kamienną z czasów krzyżackich prowadzącą do mostu, oraz fundamenty trzech budynków po obu stronach drogi.
Archeolodzy znaleźli sporo bełtów, rękojeść miecza, wiele metalowych okuć okien i drzwi, tysiące fragmentów ceramiki użytkowej i kafli piecowych. Co ciekawe - na przedzamczu kopią opierając swą wiedzę o zapisy lustratorów królewskich z roku 1565.
Okazało się, że opisali bardzo szczegółowo usytuowanie budynków, co potwierdzają prowadzone tu prace archeologiczne. Właścicielem zamku od ośmiu lat jest Artur Miernik, architekt z Warszawy.
- Najpierw musimy zakończyć badania archeologiczne. Potem zastanowimy się, co robić dalej - powiedział.
Czytaj e-wydanie »