- "Obrodziło potężnie. Co z tym robić, jak żyć, bo gniją?" A może trzeba zastanawiać się wcześniej, co się na tym rynku dzieje? - pyta minister podczas wystąpienia na konferencji w Senacie RP "Przetwórstwo owoców w Polsce: uwarunkowania i perspektywy".
Do aktualnej, trudnej sytuacj ina rynku jabłek przyczynia się z jednej strony bardzo duży urodzaj, a z drugiej nadmierne nasadzenia. - Dopłacanie do kolejnych sadów (...) - czy to jest kierunek, który powinniśmy utrzymywać? - zastanawiał się szef resortu. Wspomniał, że polecił jednemu z departamentów przeanalizować wstrzymanie dopłat do zakładania kolejnych sadów.
Zobacz też: Strefa Agro. Rolnicy w Brukseli. Interwencyjny skup jabłek bez... skupu i z kłopotami
Z wystąpienia ministra Ardanowskiego wynika, że rodzaj produkcji jest niedostosowany do zapotrzebowania, brakuje krajowych zakładów przetwórczych, które zagospodarowałyby nadwyżki przerabiając jabłka na koncentrat jabłkowy.
Minister: Jeżeli w kolejnych latach nie będzie zmiany struktury polskiego sadownictwa w zakresie podaży ilościowej i jakościowej, to te problemy się będą powtarzały.
- W przyszłym roku będzie działała grupa spożywcza państwowa, która będzie miała swoje zakłady przetwórcze. Obecnie szukam zakładów, które w ciągu zimy uruchomią linie do tłoczenia, żeby złamać monopol firm, które do tej pory się tym zajmowały - zapowiedział Jan Krzysztof Ardanowski. Dodał, że te firmy będą miały w pierwszej kolejności w zakresie eksportu.
Zapewniał: Zacznijcie budować własne przetwórstwo, macie we mnie sojusznika.
Szef resortu wskazywał również na blokowanie skupu. - Doszło do sytuacji pod wieloma względami wręcz kryminalnej. Podjąłem skomplikowane działania, by przynajmniej część tych gnijących jabłek zdjąć i przerobić na koncentrat, nie stosując pomocy publicznej, której nie wolno Polsce stosować (...), jest podmiot, który na zasadach komercyjnych prowadzi skup, kontraktację równiez na terminy.
- Zgosiło się kilkadziesiąt firm, które chętnie chciały tłoczyć te jabłka. Co sie okazuje? Niemieckie firmy, które są w Polsce, szantażują te firmy. Mówią: "spróbuj, chociaż jedno jabłko wytłoczyć, to zerwiemy z tobą umowę". To są właśnie te działania, które ta prywatyzacja z lat 90. do czego to w Polsce doprowadziła - mówił Ardanowski.
Zobacz też: Rolniku, możesz wymienić piec z dotacją i mieć Czyste Powietrze
Krajowa Unia Producentów Soków o sytuacji na rynku
Dyskusja o polskim przetwórstwie na posiedzeniu komisji to nie przypadek, wskazuje stowarzyszenie KUPS. Jak już powszechnie wiadomo, rok 2018 przyniesie obfite zbiory - szacuje się, że będzie to 4,5 do 5 mln ton jabłek. Zwiększona podaż i niska cena powodują duże napięcie między sadownikami a przetwórcami.
Przed komisją senacką o sytuacji na rynku opwiadał Tadeusz Pokrywka, prezes Krajowej Izby Gospodarczej Przemysłu Spożywczego i Opakowań. W jego wystąpieniu pojawiło się także pytanie o skup 500 tys. ton jabłek z rynku, wspomagany przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. - Czy rozwiązania doraźne pomogą naszemu rynkowi w dłuższej perspektywie? Czy nie jest to ostatni moment, aby skupić się na lepszym dostosowaniu wysokości i jakości produkcji jabłek do potrzeb rynku? – pytał Pokrywka.
Po raz pierwszy od lat polskie przetwórstwo będzie musiało przerobić o 1/3 jabłek więcej niż zazwyczaj.
Na niedostosowanie produkcji jabłek w Polsce do potrzeb i wielkości rynków zbytu wskazywała również prof. Bożena Nosecka, kierownik Zakładu Ekonomiki i Ogrodnictwa w Instytucie Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Kłopotem jest duże rozdrobnienie krajowych gospodarstw sadowniczych, mała skala współpracy producentów. Mówiła o rola przetwórstwa w zagospodarowywaniu nadwyżek zbiorów oraz odsortów z jabłek deserowych, które dominują w polskich sadach. Nasze przetwórstwo jabłek zdaniem pani profesor ma wysoką pozycję na światowych rynkach (jesteśmy 1. w UE i 2. na świecie producentem soku zagęszczonego z jabłek), ale pozycję tę możemy stracić na rzecz rozwijających się dynamicznie rynków wschodnich, np. ukraińskiego i mołdawskiego.
Julian Pawlak, prezes Stowarzyszenia Krajowa Unia Producentów Soków także nazwiązywał do przetwórstwa rozwijającego się na Ukrainie i w Mołdawii. Według szacunków Pawlaka, w 2018 roku oba te kraje wyprodukują łącznie ok. 210 tys. ton soku zagęszczonego z jabłek.
- Polska produkcja tego soku wynosi przeciętnie 300 tys. ton, a tegoroczna, z racji na nadprodukcję, szacowana jest nawet na 400 tys. ton. Kraje, które są w stanie tanio wytworzyć połowę polskiego wolumenu, stanowią dla naszego przetwórstwa poważne i realne zagrożenie – podkreślał Julian Pawlak. KUPS zrzesza 70% polskich firm przetwórczych.
- Mogą wkrótce zalać Europę tańszymi przetworami z jabłek i w konsekwencji doprowadzić do upadku połowy polskiego przetwórstwa, a co za tym idzie, także sadownictwa. To scenariusz realny, zwłaszcza, że przetwórcy mierzą się ostatnio z licznym obciążeniami: wzrostem kosztów produkcji (gaz, energia elektryczna, koszty transportu i koszty pracy), spadkiem spożycia soków w Europie, niedostosowaniem rodzaju jabłek (jabłka deserowe, zamiast sokowych o wyższej kwasowości) i wielkości produkcji owoców do możliwości zbytu soku zagęszczonego - KUPS przedstawia sytuację.
Wprowadzenie umowy kontraktacyjnej na skup owoców. Co na to KUPS? - Większość liczących się krajów unijnych zrezygnowało z takiej regulacji własnych rynków – podkreślił Julian Pawlak. - Dlatego też, zamiast odgórnie regulować rynek, warto skupić się na podnoszeniu jakości i bezpieczeństwa naszych owoców, specjalizacji produkcji, łączeniu się producentów w grupy sprzedażowe, umacnianiu obecnych i poszukiwaniu nowych rynków zbytu oraz skutecznej promocji polskich produktów owocowych w kraju i za granicą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Gwiazda "DDTVN" wietrzy brudy stacji. To tak wyglądało jej brutalne zwolnienie
- Sipowicz na salonach z młodszą o 50 lat asystentką. Pomalował paznokcie na czerwono
- Joanna Brodzik wraca na salony. Obok niej znów zabrakło Pawła Wilczaka | ZDJĘCIA
- Dziewczyna Hakiela na żywo wygląda zupełnie inaczej, niż na własnych zdjęciach! Szok?