Do morderstwa doszło w biały dzień, 10 czerwca 2016 roku około godziny 14. W sześciorodzinnym domu pełnym ludzi, w centrum Górek Zagajnych, ktoś morduje 81-letnią panią Danutę. Emerytowaną nauczycielkę i dyrektorkę szkoły, wielce zasłużoną dla wsi i szanowaną przez wszystkich. Na jej pogrzeb autokarem i autami własnymi do Lisewa Królewskiego pojechała prawie cała wieś...
Czytaj też: Tragedia pod Kcynią. Ludzie modlili się za duszę zamordowanej Danuty
Wtedy, w piątek 10 czerwca i dzień później nikt - poza mordercą - nie wiedział, kto zabił. Dopiero w niedzielę, 12 czerwca o godz. 15 policjanci zabrali Arkadiusza W., 27-letniego mieszkańca Górek.
- Znam go - powiedział nam cztery dni po śmierci pani Danuty sołtys wsi. - Pochodzi spod Żnina, sprowadził się do nas 7 lat temu. Nie pije, pracuje w znanej firmie w Poznaniu, dobrze zarabia. Spłaca kredyt, który zaciągnął na wesele. Żonaty, dwójka dzieci. Wierzyć się nie chce, by mógł zabić...
Przeczytaj także: Zabójstwo w powiecie nakielskim. Sprawca zatrzymany
Inni twierdzą, że Arkadiusz W. wpadł w sidła hazardu i miał ogromne długi. Zabił dla pieniędzy. Miał nóż na gardle. Prokurator Grażyna Pawlaczyk potwierdziła nam, że podejrzany miał długi, które przerastały jego możliwości ich spłaty.
Czy to oznacza, że faktycznie Arkadiusz W. był w szponach hazardu?
Motywem zbrodni był rabunek. Zatrzymany przyznał się do winy. Grażyna Pawlaczyk, szefowa Prokuratury Rejonowej w Szubinie powiedziała nam: - Nie ma narzędzia zbrodni. Również protokołu sekcji zwłok. Jeśli otrzymamy go, w trzy miesiące akt oskarżenia skierujemy do sądu.