Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Armia. Odstraszanie poradzieckim sprzętem [Mam pytanie]

Roman Laudański
Roman Laudański
Dr Sławomir Sadowski (z prawej) i red. Roman Laudański w kolejnym programie „Mam pytanie”.
Dr Sławomir Sadowski (z prawej) i red. Roman Laudański w kolejnym programie „Mam pytanie”. Tomasz Pietraszak
Z dr. SŁAWOMIREM SADOWSKIM, politologiem z UKW w Bydgoszczy o uzbrojeniu i potrzebach polskiej armii.

Rozmowa „Gazety Pomorskiej“

Ostatni raport NIK bardzo krytycznie ocenia modernizację wojska. Podobno mamy dobrych żołnierzy, ale już ich uzbrojenie pochodzi z minionej epoki.

Niektóre kategorie uzbrojenia są naprawdę na światowym poziomie, ale są i pamiętające dawne czasy ścisłej kooperacji ze Związkiem Radzieckim. Efektywność sił zbrojnych jest taka, jak efektywna jest najsłabsza kategoria uzbrojenia. Trudno mówić o pojedynczych egzemplarzach, mówimy raczej o systemach uzbrojenia. A z tym jest kłopot. Gdybyśmy spojrzeli na system obrony powietrznej, to nie ma uzbrojenia dalekiego zasięgu, a już rakiet to w ogóle.

Gdyby ten potencjalny wróg wystrzelił rakiety np. z Obwodu Kaliningradzkiego, to my nie mamy czym ich strącić?
Poza rakietami średniego zasięgu w wojskach lądowych, w obronie powietrznej mamy przestarzały sprzęt. Rakiet dalekiego zasięgu w ogóle nie ma, ciągle słyszymy o koniecz ności ich zakupu, politycy wskazują na system Patriot, a jeśli chodzi o rakiety krótkiego i średniego zasięgu, to są one po prostu stare.

Wojska pancerne dysponują niemieckimi czołgami Leopard, do których – jak słyszałem – nie potrafimy zrobić pocisków przebijających pancerze rosyjskich czołgów.

Zwalczanie czołgów nie polega wyłącznie na jego – powiem potocznie – rozwaleniu. Najważniejszą rzeczą jest unieruchomienie czołgu, do czego wystarczą działa Leopardów II. Jeżeli chodzi o czołgi dla polskiej armii to jesteśmy w ślepej uliczce. Polska od lat dysponowała całkiem porządnym przemysłem czołgowym.

Uważam niemieckie Leopardy za „kukułcze jajo”. Z niemieckim czołgiem wiąże się cały system zaopatrzenia, remontów i logistyka. Wojsko polskie przestało kupować polskie czołgi.

Aż boję się pytać o śmigłowce, bo wszyscy słyszeli o Caracalach.

Na współczesnym polu walki bez śmigłowców trudno się obejść. Pytanie – skąd je wziąć? Przypomnę, że mieliśmy bardzo porządny własny przemysł śmigłowcowy. Świdnik wyprodukował prawie pięć tysięcy śmigłowców Mi 2, to była chyba jedna z najdłuższych serii na świecie. Mamy udaną wersję Sokoła z wersją wojskową Huzar. Zamiast to doskonalić – sprzedaliśmy przemysł śmigłowcowy, po prostu wpuściliśmy lisa do kurnika. Włosi promują swoją Augustę, a Amerykanie przejęli Mielec. I polski przemysł śmigłowcowy umarł. Teraz minister Macierewicz chciałby go odbudować, ale nie wie, jak. Była propozycja współpracy z Ukraińcami, ale to musi być planowanie wieloletnie, a nie doraźne zakupy!

MON chwali się systemami artyleryjskimi Krab i Rak.
Projekt był wprowadzany 20 lat temu. Pierwotne podwozie okazało się za słabe, kupiono koreańskie i uważam to za nieporozumienie! Całą logistykę trzeba dostosować do jednego typu sprzętu! Dobrze, że mamy takie działo, ale to po prostu dziwactwo.

Czym grozi nam marazm w modernizacji armii?

Spośród armii Europy Środkowo – Wschodniej – poza Rosjanami, którzy w ostatnich latach bardzo się zmodernizowali – nasze wojsko specjalnie nie odstaje, ale są segmenty, które odstają od współczesnego pola walki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska