Arriva Twarde Pierniki Toruń - Trefl Sopot 69:80 (19:22, 13:18, 19:22, 18:18)
Arriva Twarde PiernikI: Smith 19 (3), Filipović 18 (2), Kunc 8, Vucić 6, Tomaszewski 3 (1) oraz Cel 5 (1), Diggs 5, Diduszko 5, Lipiński 0, Sowiński 0.
Trefl: Best 14 (1), Zyskowski 13 (2), Varadi 11 (2), Witliński 10, Scruggs 3 (1) oraz Schenk 12 (2), Tomczak 8, Van Vliet 6, Musiał 3 (1), Barnes 0.
Torunianie zaczęli świetnie: od prowadzenia 8:0 i wydawało się, że rzucą wyzwanie coraz lepiej grającemu w tym sezonie Treflowi. Jeszcze w 1. kwarcie goście jednak odrobili straty, a potem już w zasadzie nie stracili kontroli nad tym meczem.
Ich rekordowa przewaga wynosiła już 17 punktów na początku ostatniej kwarty (53:70). Gospodarze nie mieli specjalnie argumentów. Najlepszy mecz w sezonie zagrał Arik Smith (8/13 z gry, w tym 3/4 z dystansu), tradycyjnie nie zawiódł Goran Filipović, ale to było w zasadzie wszystko.
Żan Tabak, trener Trefla Sopot: - To nasze duże zwycięstwo. Wiedzieliśmy, jak trudnym rywalem są torunianie i jak wiele drużyn cierpiało, grając przeciwko nim. Dlatego jestem szczęśliwy, że nam udało się w Toruniu wygrać.
Srdjan Subotic:, trener Arrivy Twardych Pierników: - Daliśmy 15 punktów po naszych stratach, początkowo zmagaliśmy się z brakiem fizyczności w naszej grze. Druga połowa była lepsza, zagraliśmy bardziej agresywne. W dwóch momentach byliśmy blisko, ale pudłowaliśmy ważne rzuty. Przegraliśmy jednak z zespołem, który ma jeden z najmocniejszych składów w tej lidze.
