Arseniusz Finster otwarcie mówi, że będzie kandydował, choć jeszcze nie tak dawno bardzo się zastanawiał. Ma już za sobą trzy kadencje, ale jak twierdzi, jeszcze nie zakończył swojej misji.
- Mam dobre pomysły - podkreśla. - Konstruuję program do 2014 roku. No i jeszcze się nie wypaliłem. Praca w samorządzie daje mi radość i satysfakcję, mimo problemów, jakie są.
Kadencyjność to bzdura
Zapytany, czy nie byłby już czas na zmianę warty, odpowiada, że kadencyjność przy wyborach na burmistrza to bzdura, bo przecież nie ma bardziej demokratycznych wyborów i mieszkańcy sami decydują o tym, czy chcą kandydata na jeszcze jedną kadencję. - O kadencyjności mówią ci, którzy nie potrafią rywalizować z tymi, co wygrywają - dodaje cierpko.
Finster ma nadal dobre notowania, bo za jego rządów Chojnice przeżyły cywilizacyjny skok. I mimo takich czy innych wpadek może liczyć na duże poparcie. Na pewno ma je już we własnym komitecie wyborczym, a ostatnio deklarację wspólnego startu złożyło Stowarzyszenie Inicjatyw Społecznych "Samorządni", którego Finster jest zresztą członkiem.
Platforma się waha
Co zrobi Platforma Obywatelska? Czy wystawi kogoś jako przeciwwagę, mimo że współpracuje z Finsterem? Tego do końca nie wiadomo. Podobno wszystko stanie się jasne w połowie roku. Wiele do myślenia daje jednak wypowiedź Jana Zielińskiego, lidera koła miejskiego PO i wiceburmistrza Chojnic, który twierdzi, że Platforma nie może nie zauważać tych ludzi, którzy mają możliwości i potencjał, i ogólnie - sprawdzili się... Ale podkreśla, że to jego osobiste zdanie.
Ciekawe jest też to, co stanie się z Markiem Szczepańskim, byłym liderem koła miejskiego Platformy, który nie ukrywał frustracji z powodu klęski w ostatnich wyborach do koła, a zdradził też apetyt na fotel burmistrza Chojnic. Jeśli nie znajdzie poparcia w strukturach PO, czy zawalczy o dobrą pozycję i start z jakiegoś innego ugrupowania?
Prawica i lewica przed decyzją
Niedawno zawiązane prawicowe Porozumienie Samorządowe jeszcze nie zdecydowało, czy będzie miało własnego kandydata. Ma się to wyjaśnić do końca kwietnia.
Podobnie jest z Chrześcijańskim Forum Samorządowym, które też dyskutuje i marzy o koalicji prawicowych sił. - Żeby się umocnić, powinniśmy mieć własnego kandydata - wyznaje Andrzej Mielke z ChRS. - Ale musimy rozeznać szanse.
A co wymyśli lewica? - Jeszcze nie podjęliśmy decyzji, ale do końca marca to zrobimy - zapewnia Jacek Kowalik, były poseł SLD i były wiceburmistrz Chojnic.
Przyciskany do muru, wyznaje, że lewica chce mieć własnego kandydata. - To będzie mężczyzna, przystojny, z doświadczeniem samorządowym i nie tylko - śmieje się.