Zespół prowadzony przez hiszpańskiego trenera Javiera Forta Puente jest na pewno faworytem. Z bilansem 13-4 zajmuje 2. lokatę, tylko za Wisłą Kraków, choć 3. CCC ma mecz mniej. Lotos uległ tyko dwukrotnie Wiśle, w Gorzowie i Toruniu. W 1. rundzie wyraźnie wygrał w Bydgoszczy 78:53, a po 13 pkt. zdobyły Żurowska i Robert, a 11 Knezević.
Z tej trójki nie ma już w składzie Żurowskiej, która rozwiązała kontrakt (śr. 9,5 pkt). Podobnie uczyniła wysoka Serbka Ajanović (6,5). Pod koszem są tylko Francuzka Robert (15, 7,1 zb.) i Amerykanka Henry (13,6, 7,1 zb.).
- W tym upatruję jakiejś szansy, bo mamy więcej wysokich w rotacji - przekonuje trener Adam Ziemiński.
Przeczytaj także: Tomasz Gollob znów chce być mistrzem świata
To jednak nie jedyne atuty gdynianek. Są jeszcze Amerykanki Andersen - 13,8 i nowopozyskana Jinks (10 i 7 zb. w pierwszym meczu), do tego Serbka Knezević - 6,5 i Słowaczka Jalcova - 6,5, 3,6 as.
- Lotos jest faworytem, zresztą u siebie nie zwykł przegrywać. My jednak jedziemy w pełnym składzie, z nadzieją na sprawienie kolejnej sensacji. Do gry wróci Agnieszka Szott, która miała już dwa treningi na pełnym obciążeniu. Kolano nie puchnie, więc jest szansa, że mocno wesprze drużynę. Ambitna, skuteczna gra może sprawić, że mecz będzie wyrównany, a wtedy wszystko będzie możliwe - tłumaczy Ziemiński.
Spotkanie w Gdyni w sobotę o 17.00