TĘCZA - ARTEGO 72:67 (22:16, 20:6, 12:21, 18:24)
TĘCZA: Kułaga 26 (4), Cheek 17 (1), Fox-Griffin 10 (1), Czarnecka 6 (2), Drzewińska 2 oraz Mukosiej 10, Urbaniak 1, Grabowska 0.
ARTEGO: Szott 15, Raymond 11, Crisman 10 (2), Tisdale 9, Mrozińska 4 oraz Tierney 13, Urbaniak 5 (1), Sibora, Parus i Płaczkiewicz 0.
- Źle wpłynęła na zespół długa przerwa. Gierki wewnętrzne nie zastąpią jednak meczu - tłumaczy Ziemiński. - W pierwszej połowie zawiodła skuteczność, były też błędy w obronie. Pozwoliliśmy się za bardzo rozkręcić Kuładze, która narobiła nam najwięcej szkód.
Pierwsza kwarta była wyrównana. Dobrze grała Szott, trafiały pozostałe, ale coraz częściej nasze dziewczyny nie potrafiły upilnować Kułagi, a w końcówce "trójki" rzuciła Czarnecka. Wydawało się, że 6-punktowa strata jest do odrobienia, ale nic z tego. Bydgoszczanki nie trafiały seriami, nawet z dwutaktu, a gospodynie "odjeżdżały". Już do przerwy wypracowały sobie 20-punktową przewagę, głównie dzięki skuteczności Kułagi (13) i Cheek (14). Miejscowe trafiły 16/34 z gry, w tym 7/14 za 3 pkt, a Artego 7/30 i wyraźnie przegrało tablice (14-21).
- W przerwie zmobilizowaliśmy się, bo było zagrożenie, że przegramy więcej niż 13 punktami (86:72 w Bydgoszczy) i możemy stracić 7. miejsce. Zespół poprawił obronę i skuteczność i powoli zaczął odrabiać straty - opowiada Ziemiński.
Trafiała Tisdale, bardzo dobrą zmianą dała Tierney (5/8 za 2, 6 zb.), potem włączyły się pozostałe Amerykanki, a aktywna Szott, faulowana, trafiała wolne. W końcówce po "3" Crisman (9 zb.) i jej wolnych Artego wyszło na prowadzenie 67:66. Niestety, nie trafiało w kolejnych akcjach i musiało faulować. Na linii wolnych nie myliły się Fox i Kułaga.
- Przy 70:67 Crisman nie trafiła za 3, ale rzucała aż z 8. metra. Wcześniej sędziowie zagwizdali jej kontrowersyjny niesportowy faul. Zresztą ja też dostałem "dacha", bo wyszedłem ze strefy ławki, kwestionując, słusznie, że rywalki przekroczyły limit 8 sekund na przeprowadzenie piłki - kończy szkoleniowiec.
Czytaj e-wydanie »