Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Artego Bydgoszcz zdobyło Puchar Polski! Po raz pierwszy w historii [zdjęcia]

Tomasz Froehlke
Tomasz Froehlke
Artego Bydgoszcz zdobyło w Gdyni Puchar Polski. Przez trzy dni rozegrały trzy mecze, bijąc wszystkie najlepsze drużyny w Polsce. To pierwsze takie trofeum w historii klubu!

To był piękny weekend dla bydgoskiej koszykówki. Artego pojechało do Gdyni bez większych nadziei, pamiętając, że w ćwierćfinale czeka mistrz Polski z Wrocławia, w przypadku zwycięstwa w sobotę spotkają się z bardziej wypoczętą drużyna z Polkowic, a jeśli i ten mecz udałoby się wygrać, w niedzielę najprawdopodobniej będzie czekać Wisła Kraków. Zarówno Polkowice oraz krakowianki do rywalizacji przystąpiły od półfinałów, bo w tym sezonie grają w Eurolidze i taki jest przywilej tych drużyn.

Okazało się, że Artego wygrało wszystkie, trzy mecze, choć ma za sobą część sezonu ligowego, a także grę w EuroCup. Zupełnie nie widać było po bydgoskich zawodniczkach zmęczenia, co świadczy że są bardzo dobrze przygotowane do sezonu. W piątek pokonały Ślęzę Wrocław (93:80), w sobotę CCC Polkowice (77:68), a w finale Wisłę. Najlepszą zawodniczką całego turnieju (MVP) została bydgoska rozgrywająca Julie McBride, całkowicie zasłużenie. Rozegrała trzy, znakomite mecze, często trafiając za 3 pkt. z prawie 10 metrów i była prawdziwym „generałem” w ekipie Artego. Została także najlepszym strzelcem. A nagroda dla najbardziej perspektywicznej koszykarki powędrowała do Julii Adamowicz.

ARTEGO - WISŁA KRAKÓW 77:53 (19:14, 25:14, 12:14, 21:11)
ARTEGO: McBride 25 (1), Stallworth 12, O’Neill 11 (1), Międzik 9 (3), Stankowic 8 oraz Adamowicz 8 (2), Szott-Hejmej 4, Żurowska-Cegielska 0, Poboży 0, Kuczyńska 0.
WISŁA: Labuckiene 11, Ziętara 7, Reid 6, Parker 5, Rodriguez 4 oraz Abdi 8 (2), Radocaj 6, Greinacher 6, Suknarowska-Kaczor 0, Niedźwiedzka 0.

Bydgoszczanki wręcz zdemolowały Wisłę, czyli lidera ligi, choć zaczęły źle. Przez kika minut nie potrafiły zdobyć punktów, przegrywały 0:7 i sprawiały wrażenie zdenerwowanych oraz zmęczonych.

Ale to było tylko wrażenie. Bo szybko opanowały sytuację i weszły na odpowiednie obroty. A jak bydgoszczanki już się rozkręcą, to trudno jest je zatrzymać!

Zaczęła O’Neill

W pierwszej kwarcie rozrzucała się Jennifer O’Neill (9 z 11 swoich punktów), która nic sobie nie robiła z wyciągniętych w górę rąk rywalek i trafiała co chwilę. A od drugiej kwarty był to już popis McBride, która dowodziła prawie każdą akcją na parkiecie. Tylko w drugiej kwarcie zdobyła 10 pkt. W większość sprytnymi akcjami podkoszowymi, raz trafiła za 3 pkt. prawie za 1o metrów, co mogło załamać rywalki.

Żelazna obrona

Niewiele mogła zrobić Maurita Reid, znana z dwóch sezonów występów w Bydgoszczy, była koszmarnie nieskuteczna i niewiele jej w tym meczu wychodziło. To też zasługa żelaznej obrony bydgoszczanek, z której słyną w całej lidze. Wisła miała 16 strat, a to przy tak doświadczonym składzie to nie jest mało. Za 3 pkt. krakowianki trafiły tylko 2 z 13 rzutów, co jest wynikiem bardzo słabym.

Ale to nie decydowało w tym spotkaniu. Każda zawodniczka Artego wniosiła coś dobrego z gry. Nawet, gdy zdarzyła się zadyszka w trzeciej kwarcie, w którym Wisła odrobiła część strat i zrobiło się pewnym momencie niebezpiecznie. Wcześniej Artego prowadziło różnicą około 15 pkt., grało spokojnie, rozważnie i co najważniejsze - skutecznie. Tylko 28 pkt. do przerwy, zdobyte przez Wisłę to dorobek więcej niż skromny.

Chwilowa zadyszka

We wspomnianej, trzeciej kwarcie krakowianki rzuciły wszystko na szalę wiedząc, że w ostatniej może nie być już na to czasu. Strata zmniejszyła się do 10 pkt., trener Tomasz Herkt musiał wziąć czas, żeby grę od nowa poukładać. I w efekcie po kolejnych kilku minutach bydgoszczanki już prowadziły 20 pkt. Po chwili oddechu znów nie było widać po nich zmęczenia, do kontr biegała nawet Denesha Stallworth, co jest rzadkością.

Elżbieta Międzik w tym okresie trafiła dwa razy za 3 pkt., podobnie jak Julia Adamowicz. Wiele pożytku wnosiły Dragana Stankowić, Agnieszka Szott-Hejmej i Justyna Żurowska-Cegielska. Wisła sprawiała wrażenie zagubionej, w której zawodniczki nie wiedziały, co mają grać.

A Julie McBride szalała na parkiecie. Trafiła 9 z 17 rzutów z gry, wszystkie sześć wolnych, miała 10 asyst, 6 zbiórek i wybór na MVP całego turnieju mogł być tylko jeden.

Święto w autobusie

- Jeszcze w to nie wierzę. Patrze na zegar, czy ten mecz już się skończył - mówiła Agnieszka Szott-Hejmej. - Pokazałyśmy wielki charakter, bo nie da się ukryć, że nie byłyśmy faworytkami tego turnieju. Zagrałyśmy super zawody, w końcu pokonałyśmy czołowe ekipy w Polsce. A poza tym, mieliśmy swojego generała. To co robiła Julie McBride to rewelacja. Na świętowanie tego zwycięstwa nie będzie chyba czasu. Może w autobusie? (śmiech). Teraz potrzebna nam trochę odpoczynku, może dzień później trochę poświętujemy. To bardzo ważna chwila dla naszego klubu i całego miasta. Dziękuję naszym kibicom, którzy są wszędzie na naszych meczach. To nam bardzo pomaga. Dziękuję naszemu trenerowi, który robi bardzo dobrą robotę i wszystkim, którzy się nami opiekują. To bardzo przyjemne, gdy gra się w takim klubie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska