Artur Andrus - Wiem, co mówię - "Karol"

Z wykształcenia lekarz, z zamiłowania historyk. Przyrzekł sobie, że dzieciom będzie nadawał imiona ulubionych postaci historycznych i twórców literatury. Ulubieni to: Kazimierz Wielki, Kazimierz Pułaski i Kazimierz Przerwa - Tetmajer, nietrudno więc się domyślić, jakie imiona noszą jego dwaj synowie. Trzecia była córka, ale przed nazwa-niem jej Kazimierzem powstrzymała go żona, która ostrzegła, że da się połączyć poród z rozwodem. Imię "Kazimiera" nie wchodziło w grę, bo oboje nie przepadają za Iłłakowiczówną. Basię, żonę Karola, też trzeba będzie opisać, chociażby ze względu na wynalazki w kuchni. Kiedyś przygotowała "dziczyznę z indyka". Obok sztućców położyła przerobione przy pomocy PhotoShopu zdjęcie (indyk szczerzący kły, rzucający się na sarnę): - Ojciec go ustrzelił, bo w nocy wyżerał kartofle.

Matka Basi jest wegetarianką. Kiedy mąż przyniósł do domu indyka, przez trzy tygodnie się do niego nie odzywała (do męża, nie do indyka). Przez Basię, młodszą siostrę Basi (jego ulubionymi postaciami są: Barbara Radziwiłłówna i Barbara z "Nocy i dni", a aktorką - Barbara Krafftówna) przekazała mu ostrzeżenie, żeby miał się na baczności. I wymierzyła w męża sztucer, kiedy przyłapała go na wyżeraniu kartofli.

Karol ma bardzo specyficzny sposób złorzeczenia. Jedziemy drogą pełną dziur i wyrw. Karol mówi: "Żeby tych, którzy robili tę drogę, kiedy już będą mieli sztuczne szczęki, na które wydadzą dwie emerytury, ktoś przez cały dzień woził tędy nieamortyzowanym wozem drabiniastym". Albo kiedy starszego syna chce zmusić do posprząta-nia pokoju: "Żeby tak nagle weszła tutaj najpiękniejsza laska na świecie i powiedziała: - Oj Kazik, ja chciałam ci dzieci rodzić, ale w takim burdelu to się żyć nie da, choć z honorariów za sesję do "Playboya" mogłabym zatrudnić dziesięć sprzątaczek". Basia musi po nim poprawiać - tłumaczyć zdumionym dzieciom, o co ojcu chodzi.