Astoria Bydgoszcz - SKK Siedlce
Astoria Bydgoszcz - SKK Siedlce 78:88 (19:20, 18:24, 18:23, 23:21)
ASTORIA: Dymała 23 (2), 7 zb., 4 as., Łucka 13 (3), Fatz 11, 7 zb., Laydych 9 (1), 8 zb., Prostak 7, 5 zb., 7 as. oraz Obarek 5 (1), 3 as., Barszczyk 4, Krzywdziński 4, Kutta 2.
SKK: Michalski 23, 5 as., Wall 15, 7 zb., Gawrzydek 10, 14 zb., Sobiło 10, 4 as., Sulima 9 oraz Dębski 7, 9 zb., Weres 6 (1), Szumełda-Krzycki 3 (1), Osiński 3 (1), 3 as., Ratajczak 2, Nędzi 0.
W składzie Astorii tylko na ławce był Szyttenholm, który ma kłopot z nogą, do tego z niezaleczonym urazem grał Fatz. - To, niestety, znacznie ograniczało nasze poczynania pod koszem. Stąd przegrane wyraźnie zbiórki 37-51, w tym 12-18 w ataku - przyznał Przemysław Gierszewski, szkoleniowiec gospodarzy.
Mimo tych braków astorianie zagrali ambitnie, momentami efektownie, ale młody skład nie ma nawet połowy tego doświadczenia, co większość zawodników SKK.
Pierwsza kwarta wyglądała chyba najlepiej, bo nasi trafiali na przyzwoitym poziomie, dobrze radzili sobie też w obronie, zmuszając rywali do 5 strat. Szkoda, że po dwóch celnych "3", kolejnych 6 rzutów zza łuku nie wpadło, zaś SKK zaczęło poczynać sobie coraz śmielej i wyszło na prowadzenie. W 2. kwarcie w ekipie gości zaczął brylować za szybki dla obrońców Michalski. Już do przerwy miał 14 pkt., a coraz częściej przewagę pod koszem zaczęli wykorzystywać Wall (5/13) i Gawrzydek (5/9). Gdy w 16. min za 3 trafił Sobiło, goście objęli prowadzenie 33:31 i nie oddali go już do końca.
- No cóż, nie rozdzieramy szat. Gramy dalej, ogrywamy młodzież, a naszym celem wciąż pozostaje utrzymanie się w I lidze. Co prawda rywal był w zasięgu, ale nie podołaliśmy. Kłopoty zdrowotne Doriana i Mateusza, błędy i niska skuteczność, nawet przy ambitnej grze, okazały się kluczowe - przyznał trener Gierszewski.
Więcej o meczu w poniedziałkowym, papierowym wydaniu "Pomorskiej". Zapraszamy!
Czytaj e-wydanie »