Astoria Bydgoszcz postawiła się Legii w Warszawie [wideo]

LEGIA: Bierwagen 23 (2), 5 zb., Trybański 14, 12 zb., 3 bl., Aleksandrowicz 11 (1), Ł. Wilczek 7 (1), 12 as., 7 prz., Zapert 1 oraz Kobus 20 (3), 5 zb., Paszkiewicz 3 (1), M. Wilczek 3 (1), Bojko 0, Ornoch 0, Świderski 0, Kwiatkowski 0.
ASTORIA: Dymała 19 (2), 6 zb., Prostak 12 (2), Laydych 11 (2), 7 zb., Fatz 6, Barszczyk 0 oraz Szyttenholm 12 (1), 5 zb., Obarek 7, Krzywdziński 4, Kutta 3 (1).

Nasi w mecz weszli słabo, zagrali ospale i w efekcie przegrywali. Ale już w połowie 1. kwarty prowadzili 15:14, choć znów końcówkę przespali, tracąc 7 pkt. z rzędu. W 2. odsłonie po "3" Dymały było 21:22, ale od 30:29 Legia odskoczyła na 40:32. Po przerwie pod wodzą duetu Bierwagen (8/13 z gry) - Kobus (7/15) i z rządzącym pod koszami byłym graczem NBA - Trybańskim (7/9 za 2, 12 zb.) gospodarze prowadzili nawet 60:43, ale ambitni goście, stosując różną taktykę (pressing, obrona strefowa) i twardo stawiając się warszawianom, wrócili do gry.
W 34. min doprowadzili do remisu 69:69. Niestety, 5. faul popełnił Szyttenholm, a Kobus, Trybański i Aleksandrowicz zdobywali punkty (77:69). W 4 minuty Astoria popełniła 2 straty i nie trafiła 9 rzutów z rzędu. Jeszcze po akcji Obarka 2+1 było 77:72, ale Paszkiewicz "trójką" uspokoił sytuację. Właśnie skuteczność (Laydych 4/12, Dymała 5/21, Prostak 3/10) była największym problemem gości (48-37%, w tym 55-35 za 2) oraz nie wykorzystanie przewagi wzrostu na pozycjach skrzydłowych.

Więcej o meczu i opinia trenera Przemysława Gierszewskiego w poniedziałkowym, papierowym wydaniu "Gazety Pomorskiej". Zapraszamy do lektury!