Impreza pod hasłem "Świecie we Wszechświecie" nie ma być nudnym wykładem o astronomii. Wręcz przeciwnie. Świadczy o tym nazwa spotkania, organizowanego u nas w ramach obchodów Międzynarodowego Roku Astronomii: "Astrożarty Jacka D., czyli z czego się śmieją astronomowie". Mowa o Jacku Drążkowskim, świecianinie, który założył Polskie Towarzystwo Meteorytowe i jest redaktorem kwartalnika "Meteoryt".
O wielkich odkryciach
Pokaże on w Świeciu 55 swoich rysunków, świadczących o doskonałym poczuciu humoru. W żartobliwy sposób ilustruje on czarne dziury, soczewki grawitacyjne i inne obiekty we Wszechświecie.
Każdą pracę opatruje krótkim komentarzem, tłumaczącym ideę dowcipu. Wśród rysunków znajdą się takie, które opowiedzą o najciekawszych odkryciach astronomów z ostatnich kilkunastu lat. Jedna z prac nawiąże do Galileusza. Jego pierwsze obserwacje przez teleskop (przed 400 laty) potwierdziły słuszność teorii Mikołaja Kopernika, a dziś stały się głównym powodem obchodów Międzynarodowego Roku Astronomii.
Przywiezie "Świecie"
Największą gratką wystawy będzie meteoryt "Świecie". Zawita u nas po ok. 160 latach od jego znalezienia. Na ponad 21-kilogramową bryłę kosmicznego żelaza natrafiono podczas niwelacji piaszczystego pagórka na szlaku budowy linii kolejowej Bydgoszcz - Grudziądz, nad Wisłą w Kozłowie koło Świecia.
Okaz wywieziono do Berlina, gdzie do dziś znajduje się prawie połowa. Pozostała część, pocięta na mniejsze kawałki, trafiła do muzeów na całym świecie. Między innymi do Olsztyńskiego Planetarium i Obserwatorium Astronomicznego, które użyczy swój fragment Jackowi Drążkowskiemu, by mógł go nam dziś pokazać.
Berlin nie odetnie już ani jednego kawałka
Miasto stara się odzyskać kawałek meteorytu "Świecie" do Izby Regionalnej Ziemi Świeckiej. Ale zdaniem fachowców, mało prawdopodobne, że się to uda. - Bo wymaga zaangażowania, entuzjazmu i energii - podkreśla Jacek Drążkowski. - Świecie liczy, że w Berlinie odetną kolejny fragment. W każdym razie, o to wnioskowali. Ale Berlin nie chce już odcinać ani kawałka .
Pozostaje kupić meteoryt na giełdzie. - Dwa lata temu była ku temu okazja. Niestety, przegapiliśmy ją. Wiem, że skorzystał na niej kolekcjoner z Polski - dodaje Drążkowski. Według jego informacji, w kraju znajduje się pięć części "Świecia". - Trudno powiedzieć, ile jest ich łącznie i w czyich są rękach. Musiałbym poświęcić życie tym ustaleniom - tłumaczy.
Zaproponujcie inny meteoryt
Zorientował się jednak, że niektórzy kolekcjonerzy mają po dwa kawałki, cennego dla miasta okazu. - Na przykład jeden z amerykańskich uniwersytetów - uściśla Drążkowski. - Może oddaliby "Świecie", gdyby dostali coś w zamian?
Mógłby to być np. fragment meteorytu "Zakłodzie". Znaleziono go we wrześniu 1998 r. koło wsi Zakłodzie. Prawdopodobnie spadł 21 kwietnia 1897. - Jest w cenniejszy od "Świecia". Można ponegocjować z właścicielem i jeśli uda się kupić fragment, zaproponować go na wymianę uniwersytetowi lub innym kolekcjonerom, dla których "Zakłodzie" będzie dużo znaczyć. Ale trzeba ich wyśledzić - dodaje Drążkowski.
Wygląda na to, że pomoc Drążkowskiego jest miastu niezbędna. - Jeśli tylko będzie taka wola, na pewno ją wesprę - deklaruje, urodzony w Świeciu, astronom.
Do sprawy wrócimy.
Tymczasem zapraszamy Państwa na spotkanie z Jackiem Drążkowskim i meteorytem "Świecie" dziś o godz. 18 w Izbie Regionalnej Ziemi Świeckiej przy ul. Kopernika.