"15 maja około godziny 04:30 doszło do uderzenia rakietowego na jeden z obiektów infrastruktury wojskowej. Na chwilę obecną nie ma informacji o zabitych i rannych. Trwa wyjaśnianie obecności i charakteru zniszczeń" – poinformował wcześnie rano szef administracji obwodu lwowskiego Maksym Kozycki.
Kilka godzin później mer Lwowa Andrij Sadowy sprecyzował te informacje: „Cztery rakiety uderzyły w obiekt wojskowy w jaworowskim rejonie. Został całkowicie zniszczony. Na szczęście, nie było ofiar. Tym razem cel znajdował się 15 km od granicy z Polską, UE i NATO” – napisał Sadowy. Ujawniając szczegóły, „o których wiadomo i o których można mówić”, dodał, że dwie kolejne rakiety zostały strącone przez obronę przeciwlotniczą.
Zagrożenie w całym kraju
Tej nocy alarm przeciwlotniczy ogłoszono na zachodniej Ukrainie po raz pierwszy od 9 maja. Nie tylko w obwodzie lwowskim, ale też wszystkich innych obwodach tej części kraju.
W nocy rosyjskie wojska ostrzelały też z wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych Uragan gminę Szirokiwka w obwodzie dniepropietrowskim. Zaraz potem ogłoszono tam alarm przeciwlotniczy. W ciągu ostatnich ośmiu godzin alarm ogłaszano też w wszystkich innych obwodach centralnej, południowej i wschodniej Ukrainy.
