Dla Krzysztofa Muszyńskiego, mieszkańca Kruszynka, autostrada to przekleństwo. I nie chodzi tylko, jak twierdzi, o zniszczony dom oraz budynek gospodarczy, ale i o drogę serwisową, która biegnie tuż przed oknami domu.
Staranie o odszkodowanie Krzysztof Muszyński podjął, gdy budowa trwała. Inwestycja jednak dobiegła końca, a odszkodowania nie dostał. Dom też nie jest wykupiony, jak tego się domagał. Choć przyznaje, Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w Bydgoszczy była skłonna zamknąć drogę serwisową, ale na to nie zgodziła się gmina.
Krzysztof Muszyński nie jest jedynym w gminie Włocławek, który domaga się rekompensaty w związku z budową A1. Na uszkodzenia budynków usytuowanych w pobliżu budowanej w ostatnich latach autostrady skarży się dziesięciu mieszkańców gminy. I domaga się odszkodowań.
Przeczytaj również: "Gdzie kasa za nasze uszkodzone domy?!" Mieszkający przy autostradzie A1 domagają się odszkodowań
Ostatnio w Urzędzie Gminy Włocławek odbyło się spotkanie wójt Ewy Braszkiewicz i radnych z dyrektorem oddziału bydgoskiego Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, Mirosławem Jagodzińskim oraz z wykonawcą autostrady, prezesem zarządu "Kobylarni", Jerzym Łuczakiem. Tematem spotkania było między innymi omówienie spraw związanych z odszkodowaniami.
Wójt Ewa Braszkiewicz zadeklarowała, że mieszkańcy, którzy zgłosili swoje roszczenia w ostatnich latach do Generalnej Dyrekcji, otrzymają pomoc prawną ze strony Urzędu Gminy Włocławek. Pomoc w udostępnieniu dokumentów potrzebnych w walce z ubezpieczycielem zadeklarował także dyrektor Jagodziński.
Czytaj e-wydanie »