W środę żar lał się z nieba, radni powiatowi elegancko przystroili się, bo to po pierwsze sesja absolutoryjna, a po drugie debiut w nowej, naszpikowanej elektroniką sali. I nikt nie pomyślał nawet, że będzie zbyt gorąco w garniturowym rynsztunku. Wszak sala sesyjna za 120 tys. zł, na którą powiat po długich bojach wybulił połowę należnej sumy, ma klimatyzację.
Cóż, klimatyzacja nie zadziałała. Radni ocierali pot z czoła, co bardziej dowcipni zastanawiali się, czy powiatowi zbyt późno nie włączyli klimatyzacji. Przedstawiciele wykonawcy poznańskiej firmy "Help Desk", do której należało wykonanie sterowania całym oprogramowaniem, krzątali się przy skrzynce z bezpiecznikami i sterownikami.
Cóż sesja skończyła się niczym "Wielka Pardubicka", zmęczeni i mokrzy radni dobiegli do mety.
Zapytaliśmy burmistrza Waldemara Stupałkowskiego, czy wiadomo, dlaczego w środę na sesji powiatowej nie działała klimatyzacja. - Sterownik się zepsuł i wysiadł jeden klimatyzator - wyjaśnia. - "Help Desk" ma przyjechać i naprawić.