https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Baśniowy skansen?

Michał Woźniak
Filmowa brama wjazdowa do grodu będzie przez  najbliższy rok stanowiła główne wejście na teren  rezerwatu. Zrekonstruowana właściwa brama  będzie w tym czasie poddana generalnemu  remontowi.
Filmowa brama wjazdowa do grodu będzie przez najbliższy rok stanowiła główne wejście na teren rezerwatu. Zrekonstruowana właściwa brama będzie w tym czasie poddana generalnemu remontowi. Marek Bielski
Wszystko wskazuje na to, że w powiecie żnińskim przybędzie kolejna atrakcja turystyczna. Najprawdopodobniej w ciągu kilkunastu miesięcy do Wenecji trafi dwór księcia Popiela - część scenografii do "Starej Baśni".

     Kilkanaście dni temu ekipa filmowa pod kierownictwem Jerzego Hoffmana zakończyła zdjęcia do "Starej Baśni". Na Pałukach pozostała jednak część obiektów, w których toczyła się akcja filmu. Czy możliwe jest stworzenie z nich skansenu scenografii?
     - To marzenie każdego scenografa - opowiada Andrzej Haliński - twórca filmowych obiektów. - Podejmowano już wiele prób - przypomnę choćby pomysł wykorzystania dworu w Rozłogach z "Ogniem i Mieczem". Żadna z prób jednak nie wyszła poza stadium planowania. Gdyby na Pałukach udało się stworzyć taki skansen - byłby to ewenement na skalę ogólnopolską.
     Na weneckiej skarpie?
     
- By taki obiekt w ogóle przyciągnął turystów, musiałby powstać bezpośrednio na Szlaku Piastowskim - mówi Wiesław Zajączkowski - dyrektor Muzeum Archeologicznego w Biskupinie. - Pierwszy pomysł, by usytuować go w podrogowskim Rzymie jest nierealny. Konieczne byłoby stworzenie całej infrastruktury, kas, pomieszczenia socjalnego, należałoby ogrodzić teren. Dziś nie ma na to żadnych pieniędzy. Nie ma też gwarancji, że przy tak dużym oddaleniu od innych atrakcji regionu - Biskupina czy Wenecji ktokolwiek by tam przyjeżdżał?
     Inną z propozycji było ulokowanie skansenu w Wenecji, nieopodal ruin zamku Diabła Weneckiego. Ostatecznie jednak ustalono, że najlepszym miejscem jest wenecka skarpa przy trasie łączącej Żnin z Gąsawą. Już wcześniej zresztą planowano utworzenie w tym miejscu skansenu drewnianego budownictwa pałuckiego.
     - Miejsce jest. teraz musimy rozpocząć starania o przekazanie nam obiektów - mówi starosta Zbigniew Jaszczuk. - Właścicielem jest spółka "Zodiak-Film" reprezentowana przez producenta Jerzego Michaluka. Wstępnie rozmawialiśmy już na ten temat, do konkretów powrócimy w chwili, gdy ukonstytuują się władze powiatowe i gminne.
     Popiel i... więcej nic?
     
W skansenie prezentowany może być jedynie dwór księcia Popiela. Zdjęcia odbywały się praktycznie na pięciu planach. W Gąsawce powstała zagroda ubogiego rybaka Mirsza, w Oćwiece stanął Chram - świątynia Świętowita, w Biskupinie zaś pobudowano zagrodę Wisza, Dwór Popiela i Mysią Wieżę.
     - Zagrodę Mirsza otrzymali właściciele ośrodka LTL w Gąsawce - dodaje Wiesław Zajączkowski. - Chram został w miniony piątek zdemontowany i przewieziony do Łodzi, gdzie będzie eksponowany w Muzeum Kinematografii Polskiej. Zgodnie z uzgodnieniami, które zawarliśmy z "Zodiakiem", otrzymaliśmy zagrodę Wisza, która po niewielkich przeróbkach będzie służyła podczas pokazów starożytnych technik wytwórczych.
     Obiektami, które mogłyby stanąć w skansenie są więc Mysia Wieża i dwór księcia Popiela...
     - Wieża to obiekt typowo filmowy. W rzeczywistości nie przypomina ona prawdziwej budowli. Została też wybudowana w sposób uniemożliwiający jej przenosiny. Jest to konstrukcja z dykty pokryta gipsowymi wytłoczkami imitującymi kamień - dodaje dyrektor biskupińskiego muzeum. - Jedynym obiektem, który można by przenieść jest więc dwór Popiela. Chciałbym, by pozostał on na biskupińskim półwyspie do końca przyszłorocznego Festynu Archeologicznego - tym bardziej, że w tym samym czasie film wejdzie na ekrany. Będzie to dla nas znakomita promocja i szansa na przyciągnięcie turystów. Później - jeśli tylko producent wyrazi taką wolę - mogę przekazać obiekt na potrzeby nowego skansenu.
     Wytrzyma pięć lat
     
Jeśli uda się przenieść dwór do Wenecji, będzie on zdobił skansen zaledwie przez kilka lat. - Nie ma co ukrywać. To obiekt, który powstał na potrzebę chwili - wyjaśnia Wiesław Zajączkowski. - Surowiec użyty do jego budowy jest kiepskiej jakości - to nie dąb tylko sosna. Gdyby więc udało się utrzymać dwór przez kolejne 5 lat - byłby to niewątpliwie duży sukces sztuki konserwatorskiej.
     Obok pałuckiej chaty
     
Entuzjastą przeniesienia dworu do Wenecji jest również Andrzej Rosiak - dyrektor Muzeum Ziemi Pałuckiej w Żninie, który w tym miejscu planował stworzenie skansenu wsi pałuckiej. - Mamy chałupę, stodołę i wiatrak. Wszystko to czeka na ponowne złożenie. Przenosiny dworu, który i tak musi zniknąć z biskupińskiego rezerwatu, mogłyby wpłynąć na przyspieszenie procesu tworzenia nowego muzeum.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska